Opowiadanie nr 2 ( część 28 )

Siemka xD
Kolejna część przed Wami :p
Mam nadzieję, że mnie nie opuścicie w czytaniu, bo do końca pozostało naprawdę niewiele (choć zakończenia sama jeszcze nie wybrałam :p).

Część 28-ma.

Aneta:
                  Soo Im patrzyła na mnie z wyczekiwaniem, a gdy odpowiedz nie nadchodziła, ponowiła pytanie:
- Którego kochasz bardziej?
- Co niby mam Ci powiedzieć? Nie wiem.
- Musisz to wiedzieć, ale nie chcesz przyznać... Może i kochasz obydwu, ale jednego musisz kochać bardziej, nie widzę innej opcji.
- Wiem jedno...
- Co?
- Wszystko się ułoży...
 Spojrzała na mnie pytająco, więc kontynuowałam:
- Ja uszczęśliwię Jaejoonga, a Hyun Joonga uszczęśliwi Ha Na.
- Skąd to przypuszczenie?
- Nie przypuszczenie, a pewność. - poprawiłam ją - Jaejoong dzwonił ostatnio do Hyun Joonga, a on poinformował go, że myśli że to coś poważnego. Spotykają się regularnie i dobrze im w swoim towarzystwie.
- I co ty na to? - spytała powoli.
- Chcę żeby był szczęśliwy...
- Ale nie z nią?
- Skąd ten wniosek? - spojrzałam na nią zaskoczona.
- Bo chcesz żeby był szczęśliwy, ale...
- Ale?
- Z Tobą...
 Zatkało mnie. Już nic nie odpowiedziałam. Miała rację, ale skoro nie mógł być szczęśliwy ze mną, to co mogłam na to poradzić? Mogłam jedynie stać z boku, przyglądać się im i ukrywać swą zazdrość.


                  Jeszcze tego samego dnia zjawił się u nas niespodziewany gość - Ha Na. Gdy tylko zrobiłam kawę, zaraz chciałam zostawić ją i JJ samych. Nie chciałam bowiem słuchać o tym jaka to jest szczęśliwa z HJ. Jednak kiedy stawiałam tacę na stole, JJ w końcu zaczął ten temat:
- Słyszałem, że spotykasz się z Hyun Joongiem. Gratulacje!
 Wtedy spojrzała na niego jakby był z kosmosu, po czym odpowiedziała:
- Nie. Od kogo w ogóle słyszałeś takie plotki?
- Od niego... A co to nie prawda?!
 Z wrażenia aż usiadłam.
- Nie. Nie widzieliśmy się od tej nocy kiedy piliśmy razem.
- Przecież mieliście jechać do Ciebie... - wymsknęło mi się po cichu.
- Tak było. Tylko kiedy dojechaliśmy do mnie, spytałam czemu nie wysiada, a on stwierdził że nie jest mną zainteresowany. Ja mu na to, że mogę sprawić, że będzie, a on że na świecie jest tylko jedna dziewczyna, która go interesuje i żadna inna nie może się z nią równać, więc mam sobie darować. Nawet nie wziął ode mnie numeru...
  Poczułam dziwny ścisk w sercu i ciepło. Byłam... Szczęśliwa! Pomyślałam przez chwilę, że jestem okrutna, że cieszę się z tego, że tak ją potraktował, w końcu mógł spróbować ułożyć sobie z nią życie. Jednak radość jaką czułam w tej chwili była nie do opisania.
- Ale dlaczego... - Jaejoong zawahał się przez chwilę - Okłamał mnie? - po czym przelotnie spojrzał na mnie.
- Nie wiem... - odparła - Może nie chciał byś czuł się rozczarowany z mojego powodu?...
 Dalszej części rozmowy nie słyszałam, byłam zajęta już tylko myślami o nim...


                 5 dni później, 4-ta nad ranem. Telefon. Spojrzałam na wyświetlacz - nieznany numer.
- Wyłącz to! - zarządał zaspany Jaejoong, zasłaniając głowę poduszką.
- Słucham? - spytałam niepewnie, po naciśnięciu zielonej słuchawki, po drugiej stronie rozbrzmiał kobiecy zapłakany głos:
- Proszę Cię przyjedz do szpitala Asan Medical Center... - w głosie kobiety rozpoznałam matkę Hyun Joonga.
 Straciłam głos, nie miałam odwagi spytać co się stało.
- Mój syn miał wypadek... - oznajmiła jakby domyślając się mej reakcji.
 Niewiele myśląc zerwałam się z łóżka,  by biec do niego.
- Co się dzieje?! - spytał zaskoczony JJ.
- Jadę do szpitala. Hyun Joong miał wypadek. - tłumaczyłam pośpiesznie, zarzucając na siebie bluzę, po czym zaczęłam przeszukiwać pokój w celu znalezienia kluczy od auta.
- To coś poważnego?
- Nie wiem.
- Poczekaj, zadzwonimy do jego rodziców i dowiemy się jaki jest jego stan, a jeśli nie groźny to pojedziemy rano.
- Jadę teraz!
 Zaczęłam wyrzucać rzeczy z szuflady, by tylko znaleźć klucze, a gdy i tam ich nie było, wybuchłam:
- Gdzie są te chole*ne kluczyki?!
- Uspokój się! - podniósł na mnie głos - Nigdzie Cię nie puszczę w takim stanie, jeszcze Tobie coś się stanie.
- Jadę taksówką! - odparłam, po czym pobiegłam w kierunku drzwi.
- Zaczekaj! Pojadę z Tobą! - usłyszałam za sobą, lecz już nie poczekałam. Nie mogłam czekać. Musiałam się dowiedzieć co z nim? W jakim jest stanie? Jak najszybciej. W duchu prosiłam Boga, by nic poważnego mu się nie stało. W tej chwili nie przejmowałam się tym co Jaejoong sobie pomyśli. Liczył się tylko on... Hyun Joong.

                  Po jakichś 15 minutach udało mi się dotrzeć na miejsce. Gdy tylko wbiegłam do szpitala od razu dostrzegłam jego rodziców rozmawiających z pielęgniarką.
- Proszę mi powiedzieć co z moim synem... - nalegała zalana łzami, pani Kim.
- Przepraszam, ale ja nie mogę udzielić państwu żadnych informacji, proszę poczekać na lekarza. - odparła sucho pielęgniarka, po czym zniknęła.
 Rodzice Hyun Joonga opowiedzieli mi tyle co dowiedzieli się od policji. Jechał pod wpływem alkoholu, wpadł w poślizg i uderzył w słup z prędkością 90 km/h. Słuchając tego robiło mi się słabo, najgorsze było to, że nie wiedziałam w jakim stanie się znajduje, a czekanie na lekarza trwało całe wieki. Aż w końcu raczył się zjawić:
- Pęknięta śledziona, przebite prawe płuco, złamanie trzech żeber, złamanie otwarte lewej ręki, stłuczona prawa nerka. Nie będę państwa okłamywał... Jest krytycznie. Mamy ostatnią szansę na uratowanie, go. Proszę podpisać. - wsunął ojcowi Hyun Joonga jakąś kartkę w dłoń.
 Jego ojciec uważnie śledził tekst napisany na kartce, po czym spojrzał przerażony na lekarza.
- Jeśli teraz nie zaczniemy operacji, on może już się nie obudzić. - tłumaczył lekarz - To jego ostatnia szansa.
 Wtedy pan Kim podpisał wręczony mu wcześniej przez lekarza dokument.
 Stałam jak w amoku. Nie wiedziałam nawet, kiedy moje policzki stały się mokre. Wytarłam je szybko, łapiąc głęboki wdech, lecz mimo próby czułam jakby powietrza nie było. Myśli kotłowały mi się w głowie, przez co było mi słabo. Strach o jego życie ogarniał mnie całą. Od czubka głowy po palce u stóp. Mój koszmar z kiedyś się powtarzał, lecz teraz... Teraz to było o wiele gorsze, bardziej dręczące uczucie. Ten strach był nie do porównania z niczym. Może i w ten sposób jestem okrutna wobec Jaejoonga, ale to prawda. Tak jak bałam się teraz, Nie bałam się jeszcze nigdy.
  Kiedy lekarz już się oddalał, złapałam go bezmyślnie za fartuch:
- On musi żyć! Niech pan go ratuje!
- Niech się pani uspokoi! - polecił, pozbywając się moich rąk ze swego fartucha. - Zrobię wszystko co w mojej mocy. - po tych słowach, oddalił się.
 'Wszystko co w pana mocy? Musi pan zrobić więcej, dużo więcej!'. - Krzyknęłam jeszcze do niego w mojej głowie. Łzy nieustannie płynęły po moich policzkach, a ja nie mogłam ich powstrzymać. Chodziłam poddenerwowana w to i z powrotem, aż do momentu, gdy zaczęło kręcić mi się w głowie. Wtedy bezsilnie usiadłam pod ścianą i ukrywając twarz w dłoniach zaczęłam błagać Boga, by mi go nie zabierał, by nie był aż tak okrutny. Czułam, że jeśli on umrze to ja też. Żyłam w tej chwili tylko nadzieją na to, że Bóg nie odbierze mi tego co dla mnie najcenniejsze, że nie zabierze go do siebie. On na to nie zasłużył... To ja powinnam zostać ukarana za to jak go skrzywdziłam, nie on...

7 komentarzy:

  1. biedny:( serio wypadek, czy chciał się zabić? A Jaejoong trochę cham, że nie chciał najpierw do niego do szpitala jechać :P Chyba, że już się czegoś domyśla po zachowaniu Anety...

    OdpowiedzUsuń
  2. Nie uśmiercaj mi go, nie możesz tego zrobić, NIE!!
    W końcu przejrzała na oczy, od początku byłam za HJ :D:D
    Przekonał mnie swoim uśmiechem.
    No aleee, kolejną część musisz dać szybciej. :D

    OdpowiedzUsuń
  3. To się porobiło :o
    JJ niby taki dobry przyjaciel a tyle co nic obchodziło go co się stało HJ...
    Aneta powinna wybrać HJ :)

    OdpowiedzUsuń
  4. To się porobiło :o
    JJ niby taki dobry przyjaciel a tyle co nic obchodziło go co się stało HJ...
    Aneta powinna wybrać HJ :)

    OdpowiedzUsuń
  5. Mam nadzieję że wyjdzie z tego. Od samego początku byłam za JJ, ale teraz to nie wiem z kim byłoby lepiej żeby była Aneta.

    OdpowiedzUsuń
  6. Siema! Jestem nowa na tym blogu itp xD
    A teraz moja opinia o twoim blogu:
    1. Wygląd bloga czadowy! :D
    2. Fabuła jest ciekawa!
    3. Aneta to całkiem fajna postać i według mnie powinna wybaczyć HJ!
    4. JJ jakoś nie przypadł mi do gustu, ale jakoś go przetrawię xD
    5. Będę zaglądać na tego bloga! :D

    Beznadziejny komentarz, wiem to, ale nie umiem pisać opinij! xD
    No i zapraszam do mnie na bloga!
    http://zdrada-ma-wiele-twarzy.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń
  7. Wow, jestem pod wrażeniem *.*
    Link do mojego bloga: https://veronicaasworld.wordpress.com/
    Jestem 'świażakiem' i przydałaby mi się mała pomoc :D

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze są dla mnie naprawdę cenne, więc jeśli czytujesz moje posty, proszę o zostawienie po sobie śladu w komentarzu. ;]

Jeśli znajdziesz jakieś błędy lub literówki, będę wdzięczna za wytknięcie mi ich bym mogła je poprawić ;]

Ps. Jeśli masz zamiar mnie skrytykować, proszę o dodanie komentarza ze swojego konta na bloggerze, ponieważ 'anonimową' krytykę uważam za zwykłe, tchórzliwe hejtowanie.

Szablon autorstwa StrayHeart z unfaithful-heaven