Opowiadanie nr 2 ( część 27 )

Siemka xD
Długo czekaliście, wiem... I choć miałam remont pokoju, chrześniaka w szpitalu, pracę i kolegę na głowie to nawet to mnie nie usprawiedliwia, przepraszam...

Część 27-ma.

Aneta:
                   - Nie dziwi Cię, że Hyun Joong się nie odzywa? - spytał, bawiąc się telefonem.
 Wstrzymałam oddech, a moje ręce zadrrzały.
- Może nie ma czasu... - odparłam cicho.
- Powinien chociaż zadzwonić. Już miesiąc się nie odzywa. Zadzwonię do niego ostatni raz... Jeśli znowu nie odbierze, już więcej nie będę dzwonił. Koniec.
 Wstrzymując oddech czekałam w napięciu aż wybierze numer, aż w końcu nacisnął zieloną słuchawkę.
- Słucham?
 'Odebrał!'. Siedziałam dość blisko JJ, by go usłyszeć. Moje serce zabiło gwałtownie, a oddech przyśpieszył.
- Siema stary! - wykrzyknął radośnie Jaejoong - Co się nie odzywasz?!
- Nie miałem czasu...
 Po jego głosie było słychać, że jest smutny i przemęczony.
- Właśnie słyszę... Gdzie tak zabalowałeś? - spytał jakby z wyrzutem JJ.
- Nie ważne. Po co w ogóle dzwonisz?
- Patrzcie go jaki miły! Nie dość, że sam nie raczy się odezwać to jeszcze głupio pyta po co dzwonię... Dzwonię, bo chcę się spotkać. Chcę z Tobą wypić. No tylko trochę, bo Aneta mi więcej nie pozwoli, ale jednak...
- Nie mam czasu.
- Jak balować z innymi to masz czas, a że mną to nie?
- Kto Ci powiedział, że z kimś baluję?
- Nawet przez telefon mogę rozpoznać kiedy piłeś, więc nie mydl mi oczu.
- Ehe...
- To kiedy masz czas?
- Aktualnie nie mam.
- Stary... Jeśli się ze mną nie spotkasz to Ci nie wybaczę.
- A Aneta... Będzie?
 Na dźwięk mojego imienia serce zaczęło mi bić jeszcze szybciej.
- Pewnie. - zdecydował za mnie, nie dając mi szansy głosu.
- Ok... Niech będzie...
- To kiedy? - zawołał uradowany Jaejoong.
- Może być nawet dziś.
- Ok, to wpadniesz do nas?
- Nie. Wolałbym wyskoczyć do jakiegoś klubu.
- Ok, to pomyślę i dam Ci znać za godzinę gdzie i o której, bo wiesz... Mam dla Ciebie niespodziankę! - zawołał uradowany.
 Spojrzałam na niego zaskoczona. 'Co też on wymyślił?'.
- Jaką? - spytał HJ.
- Tajemnica. Dowiesz się wieczorem. - oznajmił JJ.
 Ciekawość Hyun Joonga była mniej ciekawa niż moja, bo po krótkim:
- Ok, narazie. - rozłączył się.
- Jaką masz dla niego niespodziankę? - spytałam, próbując udawać obojętną.
- Tajemnica. - odparł pokazując ząbki.
- Mi nie powiesz? Mi?! - zrobiłam smutną minkę.
- Nie. - pocałował mnie w czoło, po czym ze śmiechem wytknął język.


                   Spotkanie miało się odbyć o 18 w klubie 'Paradise'. Przez cały czas chodziłam jak na szpilkach. Z jednej strony szczęśliwa, że w końcu go zobaczę, w końcu nie widziałam go już od miesiąca. Z drugiej natomiast strony zdenerwowana, że Jaejoong może coś dostrzec, że może coś zauważyć. Do tego dręczyła mnie nieopisana ciekawość... Co też Jaejoong planuje? Jaką ma dla niego niespodziankę?

                    Kiedy w końcu dotarliśmy do klubu, on czekał już na miejscu. Zajął stolik w kącie. Na szczęście prócz nas była tu tylko jeszcze inna para znajomych, którzy nawet nie zwracali na nas uwagi. Im bliżej jego stolika byliśmy tym moje kroki stawały się coraz cięższe. Wstrzymałam oddech, gdy tylko dotarliśmy do niego.
- Stary! - wykrzyknął wesoło JJ.
 Hyun Joong od razu odszukał mnie wzrokiem, a kiedy spojrzałam mu w oczy, dostrzegłam ból jaki go wypełniał. Zamrugałam szybko, próbując powstrzymać łzy, po czym spuściłam wzrok.
- Nie przywitasz się? - zasmucił się Jaejoong.
 Wtedy Hyun Joong, bez słowa, wstał i przytulił go po bratersku.
- Od razu lepiej. - zaśmiał się, opierający się o kule JJ, po czym wszyscy zajęliśmy w ciszy miejsca.

                    Po trwającej parę minut, niezręcznej ciszy, Jaejoong zagadnął ze śmiechem:
- Chyba nieźle balujesz, bo strasznie wyglądasz.
- Można tak to nazwać... - odparł smutno Hyun Joong.
- Może byś się trochę rozchmurzył? - ni stąd ni zowąd obruszył się JJ - Nie widzieliśmy się tyle czasu, a ty wyglądasz jakbyś teraz też nie chciał tu być.
- Masz rację... Przepraszam. - wybąkał HJ.
- Nie... - JJ wziął głęboki wdech - To ja przepraszam... Przesadziłem... Nawet nie spytałem co się dzieje tylko na Ciebie napadłem, przepraszam...
- Nic się nie stało...
- Powiesz mi co się dzieje?
- To tylko problemy w sferze uczuciowej... - HJ zerknął na mnie, po czym dorzucił - Nie przejmuj się.
- W takim razie... Dziś to naprawię! - zawołał wesoło JJ.
 Uniosłam na niego wzrok, szczerze zaciekawiona o co mu chodzi.
- Załatwiłem Ci randkę w ciemno! - JJ aż klasnął w dłonie, oznajmiając to.
- Więc to to... Ta niespodzianka o której mówiłeś? - spytałam cicho.
- Tak! Uznałem, że skoro ja znalazłem już kobietę z którą chcę spędzić życie, jemu też muszę pomóc ją znaleźć skoro sam nie potrafi. - mówiąc to objął mnie.
 Moje spojrzenie spotkało się ze spojrzeniem Hyun Joonga, ze spojrzeniem pełnym bólu i smutku. Moje serce pękało. Jaejoong... Chciał uszczęśliwić przyjaciela, tak naprawdę nieświadomie zadając mu ból...
- A oto i ona. - uśmiechnął się tajemniczo JJ, wskazując głową w stronę drzwi wejściowych, których próg przekroczyła właśnie piękna koreanka o nieskazitelnej urodzie oraz figurze. Ubrana była w czerwoną, obcisłą sukienkę i czarne szpilki. Jej długie, lekko pofalowane włosy zmysłowo fruwały wokół jej pięknej, bladej twarzy. Na jej widok poczułam się jak szara myszka, natomiast Hyun Joong nawet nie raczył spojrzeć w stronę z której nadchodziła, lecz czułam że jego nastawienie, które w tej chwili było negatywne, zmieni się w mgnieniu oka, gdy tylko na nią spojrzy.
 Kiedy już znalazła się przy naszym stoliku, obaj wstali.
- To jest Oh Ha Na. - Oznajmił Jaejoong, po przywitaniu się z nią.
 Dziewczyna ukłoniła się lekko z pewnym siebie uśmiechem na ustach.
- A to Moja narzeczona Aneta - sztucznie się do niej uśmiechnęłam, - A to Hyun Joong, ale to chyba wiesz. - zaśmiał się.
 Nie wiedzieć czemu nie mogłam spuścić wzroku z Hyun Joonga. Bałam się, że Ha Na spodoba mu się od pierwszego spojrzenia. W prawdzie chciałam, by był szczęśliwy i ułożył sobie życie, ale to jak czułam się w tej chwili było straszne. Coś krzyczało we mnie. Na szczęście mina HJ wyrażała obojętność, uśmiechnął się do niej sztucznie, po czym ucałował jej dłoń.
- Miło mi. - Uśmiechnęła się jeszcze szerzej.
 Kiedy Ha Na zajęła miejsce obok HJ Jaejoong oznajmił:
- Ha Na jest Twoją wielką fanką. O ile nie jedną z największych.
 Smutne spojrzenie Hyun Joonga przez chwilę padło na mnie, a następnie przeniosło się na Ha Nę.
- Jaejoonga też? - zagadnął.
- Tak! Uwielbiam Was obu! Kiedy poznałam Jaejoonga byłam w niebie, a kiedy już znam Was obu jestem w siódmym niebie.
- Więc lubisz nas obu? Typowe... - spojrzał na mnie kpiącym spojrzeniem.
 Poczułam się jakbym dostała w policzek, ale należało mi się...
- Skąd się znacie? - HJ zwrócił się do JJ.
- Ha Na to moja rehabilitantka. - wyjaśnił JJ i tak rozpoczęło się żywe zainteresowanie Hyun Joonga, Ha Ną.
 Cały wieczór pili rozmawiając o niej. Pytali o jej dzieciństwo, rodzinę, prace, szkołę, zainteresowania. To jak nastawienie Hyun Joonga do niej się zmienia, bolało mnie coraz bardziej. Cały wieczór nie byłam w stanie nic przełknąć, nawet łyka wody. Moje gardło było tak ściśnięte jak jeszcze nigdy, i choć miałam ochotę krzyczeć, nawet tego nie mogłam.
 Było już ok. Północy kiedy cała trójka się upiła, nawet Ha Na. Jaejoong wypił zaledwie 3 drinki i też już był prawie pijany, to pewnie przez jego osłabienie. Hyun Joong zamówił w końcu taksówkę, Ha Na tuląc się do jego ramienia wypaliła:
- Mogę jechać z Tobą?
 Jego spojrzenie padło na mnie, po czym odpowiedział:
- Pewnie. - objął ją ramieniem.
 Oboje podnieśli się, po czym HJ uścisnął rękę JJ.
- My już się zbieramy.
- Poczekasz chwilkę? Pójdę jeszcze do łazienki. - spytała próbując grać słodką co strasznie działało mi na nerwy.
- Wyjdę na parking i poczekam w taksówce. - odparł obojętnie, a ona pobiegła do łazienki - W takim razie Cześć Wam. - machnął ręką HJ, po czym skierował się chwiejnym krokiem w stronę wyjścia.
- Kochanie, zaczekasz chwilkę? - spytałam JJ, czując ogromną potrzebę pójścia za Hyun Joongiem.
- Gdzie idziesz?
- Chcę go odprowadzić, spójrz w jakim jest stanie. - odparłam szczerze.
- Dobrze, ale wracaj szybko.
 Szybko podążyłam za Hyun Joongiem, Kiedy już go dogoniłam i chciałam pomóc, odsuwał się ze swoim:
- Zostaw mnie...
- Chcę Ci pomóc...
- Nie potrzebuję Twojej pomocy. - rozejrzał się po parkingu - Gdzie ta je*a na taksówka? Gdyby matka nie zabrała mi kluczyków od samochodu, nie musiałbym czekać.
- Nie powinieneś jeździć po pijaku.
- Nie powinienem, ale chcę, Tobie już nic do tego.
 Bolało mnie to jaki jest dla mnie zimny i oschły, lecz nie miałam pretensji. W pełni go rozumiałam i wiedziałam, że zasłużyłam na to. Wtedy podjechała taksówka, podszedł do niej, a ja za nim.
- Jedziemy? - spytał taksówkarz, widząc, że nie wsiada.
- Nie, czekam na kogoś. - oznajmił opierając się plecami o samochód. Prawie w tym samym momencie zjawiła się Ha Na, która gdy tylko podeszła, objęła go w pasie i wtuliła głowę w jego obojczyk:
- To jedziemy do mnie czy do Ciebie?
- Zależy...
- Od czego?
- Od tego czy masz wygodne łóżko. - odparł z uśmiechem, na co ona pewnie odpowiedziała:
- Jak sprawdzisz to mi powiesz. - uśmiechnęła się kusząco, po czym wsiadła do taksówki.
 Nie chciałam tego, nie chciałam by z nią jechał. Poczułam, że muszę go zatrzymać, więc złapałam go za rękę, powstrzymując przed wsiąściem do taksówki:
- Zaczekaj...
 Obejrzał się na mnie zaskoczony.
- Naprawdę tego chcesz? - spytałam z niedowierzaniem.
- Czy to nie ty prosiłaś mnie bym o Tobie zapomniał?
- Nie chcę byś popełnił błąd...
- Dla mnie każda inna jest takim samym błędem... - odparł sucho, po czym wsiadł do taksówki i odjechali.
 Bolało... Tak strasznie bolało... Serce, dusza i świadomość, że go straciłam i nie mam prawa już nawet do tego co czuję... Do tego by być zazdrosną. Kiedy ich taksówka znikła mi z oczu opuściły mnie resztki sił. Nie zważając na to, że ktoś może mnie zobaczyć, upadłam na kolana, płacząc na cały głos.
- Boże, dlaczego?!
  Po chwili z knajpy wyszedł JJ, po czym podszedł do mnie pośpiesznie:
- Co się stało?!
- Nic. - podniosłam się powoli, ocierając łzy - Przewróciłam się...
 Patrzył na mnie zdziwiony, a ja grając dobrą minę do złej gry, uśmiechnęłam się sztucznie. Choć to strasznie bolało, musiałam pogodzić się z tym, że Hyun Joong też ma prawo zacząć na nowo, że ma prawo być szczęśliwy, a ja... Muszę o nim zapomnieć. Choć moje serce krwawiło, gdy tylko pomyślałam o tym, że inna będzie go całować, dotykać... Już nic nie mogłam zrobić.

***
                  Następnej nocy obudził mnie dzwonek do drzwi. Spojrzałam na zegarek - było po 2-giej. Po chwili donośne pukanie.
- Kto u licha?! - zawołał JJ, zakrywając głowę poduszką.
 Poszłam zobaczyć kto to. Kiedy spojrzałam przez wizjer, dostrzegłam jego. Pośpiesznie otworzyłam drzwi, a wtedy pijany Hyun Joong wpadł mi w ramiona.
- Kocham Cię... - wyrwało się z jego ust po polsku.
 Jaejoong wyszedł z sypialni:
- Co się dzieje? - spytał zdziwiony.
- Jest pijany... - odpowiedziałam cicho, po czym ruszyłam z nim chwiejnym krokiem do salonu, gdzie pomogłam mu usadowić się na kanapie. To jaki był blady przeraziło mnie, więc by sprawdzić czy nie ma temperatury, dotknęłam jego czoła. Nie myliłam się, był rozpalony.
- Ma gorączkę. - poinformowałam Jaejoonga, po czym ściągnęłam mu buty i okryłam kocem.
- Co robimy? - spytał JJ. - Przecież w tym stanie nawet nie możemy mu podać leków...
- Postaram się zbić mu temperaturę, a ty idź spać, musisz odpocząć, jutro rano musisz iść na badania...
- Poradzisz sobie?
- Chyba tak...
- No dobrze... - westchnął bezradnie, po czym zniknął za drzwiami sypialni, a ja przygotowałam miskę z zimną wodą i ręcznik.
 Kiedy znowu znalazłam się przy nim, zaczęłam mu robić zimne okłady. Zmierzyłam temperaturę - 38,7.
- Jak mogłeś doprowadzić się do takiego stanu? - dotknęłam dłonią jego policzka.
 Przysunęłam stolik bliżej kanapy, by było mi wygodniej robić mu okłady.
- Nie... Zostawiaj mnie... - wybąkał.
 Po moich policzkach spłynęły łzy, których choćbym chciała nie mogłabym powstrzymać. Złapałam go za rękę i tak spędziłam przy nim całą noc, zbijając mu temperaturę i wpatrując się w jego twarz.
                  Rankiem przygotowałam śniadanie. Akurat kiedy stawiałam cicho tacę na stoliku przy sofie na której spędził noc, obudził się, rozglądając się zdezorientowany do okoła:
- Jak się czujesz?
- Głupie pytanie. - odparł, po czym opróżnił szklankę z wodą do dna, a następnie wstał - Przepraszam za kłopot, pójdę już...
- Zjedz coś...
- Nie jestem głodny, dzięki, cześć. - ruszył w kierunku wyjścia, a ja pobiegłam za nim. Czekał na windę, ale zniecierpliwiony, że nie nadjeżdża, ruszył w kierunku schodów.
- Dokąd idziesz?
- Do samochodu.
- Nie jesteś w stanie prowadzić. Co jeśli coś Ci się stanie?
 Zatrzymał się w miejscu i nie patrząc w moją stronę, odparł sucho:
- To już chyba nie Twoja sprawa. Nie powinno Cię już obchodzić z kim się spotykam i co robię. Ja i moje życie już Cię nie dotyczą. Nie musisz się o mnie martwić. Nie mamy ze sobą już nic wspólnego. - po tych zimnych jak lód słowach, zbiegł po schodach, a ja znów zostałam sama z myślami, ze łzami, z poczuciem winy, z cierpieniem. Nie wiedziałam jak mogę to powstrzymać. Dopiero teraz poczułam, że umieram z dnia na dzień, razem z nim.

                  Kiedy doszłam do siebie i wróciłam do mieszkania, Jaejoong już nie spał:
- Gdzie byłaś?
- Odprowadzić Hyun Joonga...
- Co z nim?
- Gorączka spadła.
- Mówił dlaczego akurat tu przyszedł?
- Chciał z Tobą pogadać. - skłamałam.
- Więc dlaczego tego nie zrobił tylko wyszedł?
 Czułam się jak na przesłuchaniu.
- Miał jakieś ważne spotkanie. - kolejne kłamstwo. Nie chciałam go okłamywać, ale musiałam, nie mogłam narażać jego zdrowia, nie chciałam go ranić.
- Oboje zachowujecie się dziwnie...
- Wydaje Ci się.
- Przecież widzę... On pije ostatnio jak nałogowiec i unika mnie, a ty...
- Co ja? - uniosłam głos.
- Jesteś smutna i ponura, a teraz już nawet zła bez powodu.
- Nie bez powodu, po prostu denerwują mnie twoje podejrzenia!
 Podszedł do mnie blisko:
- Kochanie... Wyglądasz jakbyś cały czas płakała... Ja chcę odzyskać Twój uśmiech i radość. Chcę byś była jak dawniej... - dotknął delikatnie mojego policzka, po czym spojrzał mi smutno w oczy. - Chcę byś znów się śmiała i...
 Pocałowałam go nie dając mu dokończyć. On też cierpiał, nie chciałam by cierpiał bardziej, a wiedziałam, że nie odzyska już starej mnie...

4 komentarze:

  1. trochę się naczekałam na tą część, ale warto było, bo jest super!
    Szkoda mi Anety, że HJ ją tak traktuje, ale jego też trochę rozumiem...
    Taka jestem ciekawa kogo ona w końcu wybierze^^

    OdpowiedzUsuń
  2. Długo, bardzo długo czekałam. :V
    Ale na szczęście ta część nie jest taka krótka xd

    Hyun... Nie bądź taki oziębły!
    Ciekawe, kiedy w końcu JJ ogarnie, że coś jest nie tak xd Nie no, już się czegoś domyśla, ale kiedy wpadnie na coś więcej? :D Nie mogę się domyślić, jaka może być jego reakcja xd
    I ta nowa lasia, szybka jest, kilka godzin i już by mu nogi mogła rozłożyć. Aaale fajnie, Aneta była zazdrosna. :D:D
    Czekam na nexta!:D

    OdpowiedzUsuń
  3. Szkoda mi Hyun Joonga :(
    A JJ trochę za bardzo jest upierdliwy :/
    Aneta w końcu powinna wybrać z kim chce być i zapomnieć o uczuciu do drugiego...

    OdpowiedzUsuń
  4. no dałaś czadu. Ale teraz nie zwlekaj zbytnio z ciągiem dalszym, bo niecierpliwość co niektórych rozpiera :))) za

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze są dla mnie naprawdę cenne, więc jeśli czytujesz moje posty, proszę o zostawienie po sobie śladu w komentarzu. ;]

Jeśli znajdziesz jakieś błędy lub literówki, będę wdzięczna za wytknięcie mi ich bym mogła je poprawić ;]

Ps. Jeśli masz zamiar mnie skrytykować, proszę o dodanie komentarza ze swojego konta na bloggerze, ponieważ 'anonimową' krytykę uważam za zwykłe, tchórzliwe hejtowanie.

Szablon autorstwa StrayHeart z unfaithful-heaven