Opowiadanie nr 2 ( część 24 )

Hejka xD
Wiecie, że jeden z moich najukochańszych zespołów przyjeżdża do Polski na koncert? - Nu'est! <3 
Jestem tak podekscytowana, że nie mogę! Mam nadzieję, że jakoś uda mi się pojechać na ten koncert, inaczej... Jeśli przegapię szansę zobaczenia na własne oczy mojego JR-a, chyba umrę :C
No to teraz przechodzimy do kolejnej części opowiadania z którym się tak ociągam... :x

Część 24-ta.

Aneta:
                   'To były zbyt ostre słowa...' - krążyło mi po głowie. Tak naprawdę to nie były prawdziwe... Chciałam jedynie powstrzymać go przed dalszymi próbami zatrzymania mnie. Patrząc na to jak cierpi, jak płacze... Czułam, że nienawidzę samej siebie. Nie chciałam go ranić, nie chciałam go zostawiać, ale co innego miałam zrobić? Jaejoong... On żyje! Wrócił do mnie! Wszystko co kiedyś czułam powróciło. Kocham go i chcę przy nim być. Przy Hyun Joongu czułam się szczęśliwa, kocham go i też chciałabym z nim być, ale nie mogę... Nie mogę kochać ich obydwu... Muszę wybrać. To najtrudniejsza decyzja jaką miałam podjąć w życiu i... Wybrałam Jaejoonga. O Hyun Joongu i tym co nas łączyło będę musiała zapomnieć. Nie mam innego wyjścia. Mam nadzieję, że zapomni o tym co do mnie czuje i odnajdzie szczęście i że... Kiedyś... Mi wybaczy...


                   Kiedy skończyłam się pakować, siedziałam jeszcze przez jakiś czas na łóżku, wpatrując się w ścianę i żegnając się z nim, w głowie nie tak jak to zrobiłam, ale tak jak naprawdę tego chciałam, by wiedział, że kocham go prawdziwie i nigdy nic nie udawałam, że tak naprawdę nie był żadnym pocieszeniem.
                   Kiedy już skończyłam moje 'ciche pożegnanie', ruszyłam wolnym krokiem w kierunku drzwi. Złapałam za klamkę i wzięłam głęboki oddech. Nie chciałam się przy nim rozkleić, chciałam udawać twardą. Po paru minutach przygotowywania się, przekroczyłam próg pokoju z walizkami w rękach. Dopiero po paru krokach odważyłam się oderwać wzrok od podłogi i poszukać go.
                   Siedział na kanapie, trzymając się za głowę. Moje serce po raz kolejny się ścisnęło.
Przeszłam po cichu obok niego, zatrzymując się ulotnie:
- Przepraszam Cię za wszystko i dziękuję za Twoją miłość. - przełknęłam głośno gulę, która stała mi w gardle. - Żegnaj...
 Wtedy usłyszałam ciche:
- Zaczekaj...
 Spojrzałam na niego niepewnie, patrzył na mnie szklistym wzrokiem:
- Jeśli to jest Twoja ostateczna decyzja... Jeśli naprawdę aż tak go kochasz... - zamrugał jakby chciał powstrzymać łzy. - To... Chcę byś była z nim szczęśliwa. Naprawdę... Życzę Wam szczęścia.
 W jego oczach było widać szczerość w tym co mówi. Nie mogłam zrozumieć 'Jak może życzyć mi szczęścia po tym jak go zraniłam?'. Spuściłam wzrok, próbując się nie rozpłakać.
- Ja też... Życzę Ci byś znalazł kogoś z kim będziesz szczęśliwy... I... Mam nadzieję, że kiedyś wybaczysz mi to, że Cię zraniłam i wykorzystałam...
- Nie mam Ci czego wybaczać. - podniosłam na niego lekko zaskoczony wzrok, a wtedy dodał ze smutnym uśmiechem-  Czas, który ze mną spędziłaś był najpiękniejszym czasem w moim życiu... Dziękuję Ci za niego...
 Zagryzłam wargę, a po moim policzku pociekła cicha łza.
- Mogę mieć do Ciebie ostatnią prośbę? - spytał nieśmiało.
- Jaką?
 Ruszył do mnie wolnym krokiem:
- Daj mi się pocałować. Ten ostatni raz... Na pożegnanie...
 Stanął przede mną i tak jak zwykle zaparło mi dech w piersiach. Tym razem jednak... To bolało. Moja dusza krzyczała. Pokonałam ten ostatni krok, który nas dzielił:
- Pocałuj mnie... - poprosiłam zdławionym głosem.
 Wtedy delikatnie jedną ręką objął mnie w pasie, drugą lekko dotknął mojego policzka i zaczął mnie całować, całować z całą miłością jaką do mnie czuł. Nie pozostawałam mu dłużna. Odwzajemniałam ten pocałunek tak jakbym chciała pokazać mu jak go kocham. Zadziwiające było jak wiele czułam w tym pocałunku... Miłość, czułość, namiętność, a zarazem ból i rozpacz, a także... Winę... Winę, że go ranię oraz wyrzuty sumienia, że zdradzam Jaejoonga. Nagle myśl o tym zaczęła mnie tak dręczyć, że odsunęłam się od niego pośpiesznie i ruszyłam w stronę wyjścia. Nie oglądając się już za siebie przekroczyłam próg domu i nie zważając na ciężar walizek zaczęłam biec z nimi tak daleko aż zabrakło mi tchu. Nie ważne, że świat przysłaniały mi łzy, biegłam przed siebie nie zważając na nic. Nie rozumiałam dlaczego znalazłam się w takiej pułapce? Czym sobie na to zasłużyłam? Dlaczego los mi to zrobił?

Hyun Joong:
                    Dopiero kiedy drzwi zamknęły się za nią, uświadomiłem sobie, że to wszystko dzieje się naprawdę, że już jej tu nie ma, że właśnie zniknęła z mojego życia na zawsze. 
Podbiegłem do drzwi, chcąc ją zatrzymać, lecz gdy złapałem za klamkę, przypomniały mi się jej słowa o tym, że to Jaejoonga naprawdę kocha, że ja byłem dla niej tylko kiepskim pocieszycielem... Walnąłem pięścią w drzwi, wydając z siebie krzyk złości i rozpaczy zarazem. Osunąłem się na kolana i nie hamując się dłużej rozpłakałem się na cały głos jak małe dziecko. Czułem się tak jakby Bóg sobie ze mnie zakpił. Błagałem go w duchu, by ulżył mi w cierpieniu i zabrał do siebie, jednak on nie chciał słuchać.
- Straciłem ją... Straciłem... - obwieszczałem tak jakbym chciał, by ten u góry mnie usłyszał. Jednak coś we mnie powtarzało 'Nie straciłeś, nie mogłeś jej stracić skoro nigdy nie była Twoja...'


Aneta:
                    Kiedy już się trochę uspokoiłam, podążyłam do mieszkania Jaejoonga, które następnie porządnie wysprzątałam, a następnie wyskoczyłam po zakupy, by mieć czym zapełnić lodówkę. Po wszystkim poszłam do Soo Im, by o wszystkim jej opowiedzieć. Płakała razem ze mną, ze szczęścia, że JJ żyje, jednak stwierdziła, że na 100% uwierzy dopiero, gdy go zobaczy na własne oczy. Po chwili euforii jednak, dotarło do niej co tak naprawdę zrobiła jego matka i to w jakiej sytuacji się znalazłam:
- Co masz zamiar zrobić? - spytała, gdy powiedziałam jej o prośbie pani Kim.
- Ja... Zrobię to... Będę udawać, że wiedziałam, że żyje i że czekałam na niego cały ten czas, ale nie zrobię tego dla niej. Zrobię to dla Jaejoonga. Nie chcę go ranić, mówiąc mu jak okrutną ma matkę i choć czuję, że mój związek z Hyun Joongiem był zdradą wobec niego, nie chcę by coś mu się stało z tego powodu... Nie chcę go więcej stracić...
- A co z Hyun Joongiem?
- To koniec... Dziś od niego odeszłam. - Spuściłam wzrok.
- Przecież go kochasz...
- Jaejoonga też kocham.
 Pokręciła głową ze współczuciem.
- Kocham ich obydwu i to jest najgorsze... Czuję się jak... Jak w jakiejś pułapce. - złapałam się za głowę.
- A co z Hyun Joongiem? Tak bardzo o Ciebie walczył... Pozwolił Ci odejść?
- Chciał mnie zatrzymać, ale powiedziałam mu coś co go powstrzymało...
- Co takiego?
- Nie mogę tego powiedzieć, za bardzo się tego wstydzę...
- Aneta... - uniosła mój podbródek, by spojrzeć mi w oczy - Co mu powiedziałaś? - patrzyła na mnie zmartwionym wzrokiem.
- Powiedziałam mu, że kocham Jaejoonga, a on był tylko nagrodą pocieszenia i że nigdy nie udało mu się zastąpić Jaejoonga... - spuściłam wzrok.
- Dziewczyno... - Soo Im Pokręciła głową z niedowierzaniem - Jak mogłaś? Przecież wiesz jak on Cię kocha...
- Wiem i wierz mi, że nie chciałam go ranić, ale... Inaczej nie dał by mi odejść.
- A jesteś pewna, że chcesz odejść?
- Nie wiem... Kocham go, ale... Jest Jaejoong, a jego też kocham i nie chce go znów stracić.
 Soo Im nie krytykowała mnie, ani nie doradzała w tej sytuacji. Pewnie sama nie wiedziała co zrobiła by na moim miejscu. Nikt, by nie wiedział...
                   Poprosiłam ją jeszcze, by zaglądała czasem do HJ i udałam się do domu rodzinnego JJ.

- Jesteś! - zawołał uradowany Jaejoong, tuląc mnie mocno na powitanie.
- Udusisz mnie. - zaśmiałam się, a wtedy rozluźnił uścisk - Jak na taką chudzinkę, masz sporo siły. Strasznie mi schudłeś. - skwitowałam dotykając jego szczupłych ramion.
- A ty przytyłaś. - wyszczerzył ząbki.
- Bo się doigrasz! - udałam obrażoną.
- Przecież wiesz, że żartowałem. - pocałował mnie w policzek na przeprosiny.
- Wiem, Wiem... Ale czy ty wiesz, że mam dla Ciebie niespodziankę?
- Taak? Jaką?!
- Zabieram Cię do Twojego mieszkania, tzn. przepraszam... Naszego mieszkania.
- No, już Cię miałem poprawiać.
 Wtedy zza drzwi kuchni pojawiła się jego matka ze zdziwionym wyrazem twarzy:
- Zabierasz go dziś?
- Tak. - odparłam sucho.
- Jeszcze nie jest zdrowy, lepiej będzie jeśli tu zostanie i ja będę się nim zajmować.
- Mamo... - jęknął JJ.
- Zabieram go dziś. Ja mogę się nim zająć i opiekować. - spojrzałam na nią z lodowatym wyrazem twarzy.
- Lepiej będzie jak zostanie. U mnie ma najlepszą opiekę.
 Wtedy JJ, przerwał nam:
- Drogie panie... Bez kłótni proszę... Mówicie o mnie jak o małym dziecku, a jestem dorosły. Mamo... - spojrzał na nią - Wspaniale się mną zajmujesz i dziękuję Ci za to, Ale chcę wrócić z Anetą do domu. Dziś.
 Pani Kim wzięła głęboki oddech i uległa:
- No dobrze... Pójdę spakować Twoje rzeczy. - zmierzyła mnie wzrokiem i udała się do pokoju JJ.
 Kiedy po upływie pół godziny wróciła, poinformowała mnie jakie leki ile razy dziennie muszę mu podawać i o tym, że sama poinformuje lekarzy JJ, o nowym adresie, pod którym będą go odwiedzać. Kiedy Jaejoong pożegnał się z wszystkimi, jego ojciec zaniósł walizki do samochodu, a później sam go zaprowadził, bo pani Kim chciała zamienić ze mną jeszcze pare słów:
- Błagam Cię... Dobrze opiekuj się moim synem i nic mu nie mów o przeszłości.
- Spokojnie... Nic nie powiem, ale nie zrobię tego ze względu na panią, tylko ze względu na niego. Dowidzenia.
 Odwróciłam się i udałam się do samochodu, w którym czekał JJ i jego ojciec, który nas odwoził.

                   Kiedy pan Kim już sobie pojechał, podeszłam do siedzącego na kanapie Jaejoonga i spytałam:
- Nie potrzeba Ci czegoś? Może zrobić Ci coś do jedzenia albo do picia?
 Nie odpowiedział, tylko złapał mnie za rękę i pociągnął do siebie na kanapę, a kiedy już się na niej znalazłam, przytulił mnie do siebie:
- Potrzeba mi Twojej bliskości... Tak bardzo tęskniłem... - pogładził moje włosy, a ja wtuliłam głowę w jego ramię, rozczulona. Dopiero teraz czułam, że on naprawdę tu jest, że żyje.
- A ty? Tęskniłaś za mną?
- Po ataku tej sasaeng... Czułam się tak strasznie jakbym Cię straciła... - Przyznałam szczerze.
- Ale nie straciłaś... Jestem tu...
- Tak, jesteś... - Zacisnęłam mocniej powieki, by wymazać wspomnienie bólu jaki czułam, gdy myślałam, że nie żyje, w tej chwili nie mogło mnie ono dręczyć, w tej chwili chciałam się cieszyć, że jest tu ze mną.
- Co chciała od Ciebie moja mama przed odjazdem? - spytał ni stąd, ni zowąd.
- Eee... Nic... Chciała mi tylko przypomnieć jak masz wziąć leki i kiedy.
- Cała ona, aż nazbyt troskliwa. - zaśmiał się.
- A propos... Pora na leki. - oznajmilam po zorientowaniu się, że to już 19.
 Przygotowałam lekarstwa, które miał wziąć, kanapki i herbatę. Kiedy niosłam mu to wszystko, pojawiło się kolejne zaskakujące pytanie:
- Dlaczego Hyun Joong nie przywiózł Cię dziś do mnie?
 Wtedy ręce zaczęły mi się trząść, a on zauważył to, gdy stawiałam na stoliku przed nim tacę:
- Coś się stało? - spytał zaniepokojony.
- Zimno mi... - skłamałam, Łapiąc się za ramiona, a wtedy on złapał mnie za rękę i znów przyciągnął do siebie:
- Ja cię ogrzeję - zaśmiał się, tuląc mnie do siebie.
 'Czy uda mi się przed nim udawać i ciągle go okłamywać?'. Nie chciałam tego robić, ale musiałam... Nie miałam innego wyjścia.
- Hyun Joong... Miał dziś jakieś pilne spotkanie, dlatego przywiózł mnie tu, a jak posprzątałam i zrobiłam zakupy, pojechałam do Ciebie.
- Powinien chociaż zadzwonić.
- No... Powinien...
 Westchnęłam ciężko, a moje serce znów przepełnił ból i natłok myśli 'gdzie teraz jest? Co robi? Jak się czuje?'.
- Już mi cieplej. - odsunęłam się od niego delikatnie - Weź tabletki, co mi Twoja mama głowy nie urwie. - uśmiechnęłam się lekko.

                   Kiedy robiło się późno, spytałam czy nie jest senny, na co odpowiedział, że jest, więc zaproponowałam, że zaprowadzę go do łóżka, a on chętnie przystał na tę propozycję. Kiedy już pomogłam mu się przebrać i położył się wygodnie, poprosił:
- Zostań ze mną...
- Ale... Ja...
- Nie bój się, nie będę nic próbował narazie. - pokazał ząbki w cwanym uśmiechu - Jak dojdę do siebie to może...
- Wiesz... Lepiej żebyś spał sam, bo mogę uderzyć Cię w nocy przez przypadek lub kopnąć i co? - palnęłam na poczekaniu.
- A jeśli coś mi się stanie w nocy, a ty będziesz spała w innym pokoju i nawet nie będziesz o tym wiedziała?
- No dobrze... - uległam.

                   Kiedy już przygotowałam się do snu, zajęłam nieśmiało miejsce obok niego, a on przysunął się do mnie:
- Chcę buzi na dobranoc.
 Pocałowałam go lekko w policzek, a on pokręcił głową ze śmiechem.
- Widzę, że sam muszę przejąć inicjatywę.
 I wtedy pocałował mnie, ale nie tak jak kiedyś. W tym pocałunku było czuć coś innego... Więcej czułości i miłości...


__________________
Wiem tym razem było bardzooo nudno :x

14 komentarzy:

  1. MILENO GDZIE
    SŁYSZAŁAM ŻE W WARSZAWIE
    ILE BILETY I CZY MOŻNA ZAREZEROWAĆ JUZ
    KUZWA KC
    PLIS ODP MI XDDDDDD
    I OD RAZU BIORE SIE ZA CZYTANIE
    KUZWA ALE MAM PODNIETE LEL

    OdpowiedzUsuń
  2. kurde, mam myśli dziwne teraz xD No bo powiedzmy, że ona w końcu pójdzie z Jae na całość, to on się skapnie, że ona już nie jest dziewicą przecież :o
    A oprócz tych moich głupich myśli, to z jednej strony się cieszę, że więcej JJ, a z drugiej to ciągle jest tak jakoś smutno:<

    OdpowiedzUsuń
  3. Dla Anety zacytuję:
    "Jeżeli kochasz dwie osoby, to powinieneś wybrać tę drugą, ponieważ gdybyś naprawdę kochał tę pierwszą, to nigdy nie pokochałbyś tej drugiej."
    Ale who knows co ona zdziała :D
    Skisłabym, gdyby się okazało, iż Aneta zaszła w ciążę xD
    czekam na nexta, pls dodaj szybciej, nie każ mi czekać miesiąć.
    cały czas ryczę przez ten koncert jejciu <3

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Genialny cytat! Gdzieś ty go dorwała? :o
      Trochę zmieniłam wizję i zakończenia jeszcze nie wybrałam, a mam 3 w głowie, więc sama jeszcze nie wiem co tam będzie z tą Anetą xD :p

      Myślę, że zacznę częściej dodawać, bo teraz miałam lekkiego doła, ale na szczęście mi przeszedł narazie xD

      Co do Nu'est to cen biletów jeszcze nie podano, więc chyba rezerwować też jeszcze nie można. Chciałabym jechać, ale nie wiem czy mi się uda :C
      Mój JR w Polsce? Ja tego nie przeżyje <3
      A ty kogo biasujesz?

      Usuń
    2. Cytat od Dżonego Depa. :D
      No oby, bo tak patrzę - minął miesiąc, a rozdziału nie ma, co się dzieje ludzie.....
      No ja już przeszukałam internety i nic na temat biletów i rezerwacji nie ma, jedynie wiadomo, że koncert będzie 27 listopada w Wawie. Mam farta, bo tam mój brat mieszka xD
      Ja kocham ich wszystkich, ale na 1 miejscu Ren, później rywalizują ze sobą Minhyun i Jr. :DD
      Gdybym ich mogła zobaczyć na żywo, to jejku... Jak ja czytałam o tym koncercie ryczałam jak głupia. XD To już się powinno leczyć. :////// ale co tam xd

      Usuń
    3. Muszą być częściej, bo dziś jak się zabrałam za ten rozdział to sama już nie pamiętałam co było w ostatnim :x :p

      W środku tygodnia? :o
      Ja czytałam, że ponoć ma być 22... :p
      Twój brat? Szczęściara... xD Ja nie mam tam ani rodziny ani sama jeszcze nigdy nie byłam no i nie mam z kim jechać :C

      Usuń
    4. Nie jesteś sama, ja też tam nigdy nie byłam xD
      Też nie mam z kim jechać, brata na koncert nie zabiorę, a nikt z moich znajomych kpopu nie słucha. :D
      Ale utworzono na fb wydarzenie, tam można się zgadać z innymi, kto z jakiego województwa etc. ;d Jak coś to mogłybyśmy się zgadać, ja z tym problemów nie mam :D

      Usuń
  4. ... Ale nudy...

    Oczywiście żartuje :D
    Ciekawa ta część, tylko szkoda, że Aneta potraktowała tak chłodno HJ , ale cóż miała zrobić skoro inaczej nie dałby za wygraną...
    Wgl po co ukrywać prawdę przed JJ skoro i tak prędzej czy później to się wyda?
    Ps. Mam nadzieję że uda Ci się pojechać na koncert i zobaczysz JR oraz nie zgubisz mi się w Warszawie xD

    OdpowiedzUsuń
  5. Weź mi nawet nie mów o koncercie moich maleństw (ehe, maleństw, akurat). Wolałabym chyba się o tym nie dowiedzieć, bo nie mam nawet najmniejszej, minimalnej szansy ze na tym koncercie będę, więc w tym układzie słodka niewiedza byłaby lepsza. Ryczeć będę jak bóbr, mój JR, jeeeeeny :'( też się zastanawiałam co to się dzieje, ze rozdziału nie dodajesz. Jak nadrobie rozdziały to skomentuje. Na razie gorąco cię pozdrawiam! Ps. Zmieniłam nick z CarolineDelane, na Catarax wiec teraz bede pod tym Nickiem :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ja też raczej nie pojadę i też wolałabym nie wiedzieć, że przyjadą niż cierpieć przez to, że JR-a nie zobaczę :C
      Jesteśmy w tej samej sytuacji :C

      Usuń
  6. Bardzo mało...Tyle czekałam a notka taka króciutkaT.T Wiecej! Chcę więcej!

    OdpowiedzUsuń
  7. tak się naczekałam, że w efekcie dorwałam na odwrót, najpierw te krótką, a później te dłuższą. No Milena, dawaj następne. Please!!!!! za
    ps. fajnie , że dół już za Tobą :)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jeju, jak mnie tutaj dawno nie było <3 Nadal super blog!

    http://opinie-telefonow.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń

Wasze komentarze są dla mnie naprawdę cenne, więc jeśli czytujesz moje posty, proszę o zostawienie po sobie śladu w komentarzu. ;]

Jeśli znajdziesz jakieś błędy lub literówki, będę wdzięczna za wytknięcie mi ich bym mogła je poprawić ;]

Ps. Jeśli masz zamiar mnie skrytykować, proszę o dodanie komentarza ze swojego konta na bloggerze, ponieważ 'anonimową' krytykę uważam za zwykłe, tchórzliwe hejtowanie.

Szablon autorstwa StrayHeart z unfaithful-heaven