Siemaneczko ;p
Pora na część 4-tą xD
Cieszę się, że podobała Wam się 3-cia. ;]
Co do 4-tej to może powiewać nudą, niestety. ;p
Część 4-ta.
Aneta.
Następnego dnia wstałam o 11-tej. Zabawne, myślałam, że to JJ będzie spał do południa, a sama się rozespałam jak niedźwiedź w zimę. No, ale nic dziwnego, pewnie emocje wczorajszego dnia mnie tak wykończyły. Zaraz po przebudzeniu złapałam za telefon i notes z numerem domku Jaejoonga. Wbiłam numer i nacisnęłam zieloną słuchawkę. Miałam nadzieję, że jakoś dogadam się z nim po koreańsku, bo tłumacz niestety nie działał w rozmowach telefonicznych. Po 2 sygnałach odebrał:
- Słucham?
- Cześć. To ja, Aneta, wstałeś już?
- Nie, śpię jeszcze, wiesz? Czekam na Ciebie od 8-mej, tak jak się umówiliśmy.
- Nie umawialiśmy się na 8-mą! - wypaliłam, orientując się, że powiedziałam to po Polsku i nie chcąc tracić czasu na to 'kto ma rację?', dorzuciłam szybko już po koreańsku - Niedługo będę.
Rozłączyłam się, przygotowałam się, zjadłam szybkie śniadanie i ruszyłam w drogę.
Godzinę później byłam już u JJ.
- Obetnę Ci to z pensji! - wypalił na powitanie.
- Nie płacisz mi. - wytknęłam mu język.
- Aaa... No tak... Wytłumacz mi chociaż jak można się AŻ tak spóźnić?
- Jestem prawie punktualnie. Mówiłam, że będę o 12-tej.
- Ty mówiłaś, ale ja Ci powiedziałem, że masz być o 8-mej, a moje zdanie się tu chyba bardziej liczy co nie?
- A wiesz ty co?! Sam się sobą zajmuj! Ja wychodzę. Do widzenia!
Odwróciłam się na pięcie i już miałam ruszać w stronę drzwi, gdy się odezwał:
- Ejj! Zostań! Żartowałem tylko... Wstałem kilka minut przed Twoim telefonem.
Odwróciłam się z powrotem w jego stronę.
- Zgred!
Złapałam poduszkę z kanapy i walnęłam nią go w brzucho.
- Co ty robisz?! Gwiazdy się nie bije! - zaprotestował poważnie.
- Tak? Jak gwiazda jest rozpieszczona wtedy wskazane jest bicie jej, by okazała trochę pokory. - mówiąc to walnęłam go jeszcze raz poduszką, a on upadł na podłogę, tak jakby stracił przytomność. Nachyliłam się nad nim lekko spanikowana:
- Jaejoong, co Ci?
Nie odpowiedział ani nie poruszył się, wtedy spanikowałam jeszcze bardziej. Uklękłam przy nim i nachyliłam się, by sprawdzić czy oddycha, zamiast tego uderzył mnie zapach jego perfum i prawie sama nie odleciałam, tyle że w marzenia. Do zmysłów przywrócił mnie dopiero głos JJ:
- Liczyłem na jakieś sztuczne oddychanie czy coś, a tu takie rozczarowanie... - westchnął.
Ogarnęłam się psychicznie i szybko podniosłam z klęczek.
- Co to było? Po co to było? - spytałam lekko wkurzona.
- Chciałem sprawdzić czy jakby coś mi się stało potrafiłabyś udzielić mi pierwszej pomocy, ale widzę, że nie jestem chyba z Tobą zbyt bezpieczny. - parsknął śmiechem.
- Głupek! - rzuciłam w niego poduszką i ruszyłam w stronę wyjścia.
- Czekaj! Nie chcesz sprawdzić kto wygrał zakład?
Zatrzymałam się i odwróciłam w jego stronę:
- Oczywiście, że ja. nawet gdyby to Twoje zamknięcie plaży było możliwe, to nie z dnia na dzień.
- Jesteś pewna? - uniósł lekko brwi zadowolony.
Cała moja złość na niego sprzed kilku minut minęła, teraz zaczęłam być zła sama na siebie za to, że się z nim założyłam. Nękała mnie obawa przed jego rozkazem, co też ten panicz sobie zażyczy? W jego przypadku wszystko było możliwe...
Poczekałam aż Jaejoong weźmie swoje rzeczy i ruszyłam na plażę. JJ podążał za mną śmiejąc się co chwila. Ku mej największej obawie na plaży nie było nikogo w promieniu kilkuset metrów.
- Szlag! - ze złości aż tupnęłam.
JJ zaczął śmiać się triumfalnie, po chwili wyciągnął ramiona ku niebu i jakby to nie było jasne, oznajmił:
- Wygrałem.
- Ehe... - skrzywiłam się - Więc... Cóż za torturę wymyśliłeś dla przegranej?
- Hmm... Szczerze mówiąc to jeszcze nad tym nie myślałem, wiem tylko, że to musi być COŚ.
Wywróciłam oczami zniechęcona.
- Idziemy się popluskać? - zaproponował nagle.
- Podobno nie umiesz pływać?
- A czy to oznacza, że nie mogę wchodzić do wody?
- Wiesz, myślałam, że nawet w wannie się topisz, dlatego korzystasz wyłącznie z prysznica. - wytknęłam mu język.
Nagle, nim się obejrzałam, stał już bez koszulki. Nie mogłam powstrzymać wzroku, który bezwiednie sam się do niego przykleił. Wpatrywałam się w jego kaloryfer i nie mogłam przestać się gapić. Zrobiło mi się jeszcze bardziej gorąco niż było do tej pory. Jaejoong stał i śmiał się lekko zawstydzony, co nie tylko wyrażała jego twarz, ale również śmiech. Próbowałam spuścić wzrok, ale on i tak za każdym razem wracał w to samo miejsce. 'Przestań! Co za żenada!' - karciłam się w myślach, ale nawet to nie pomagało. W końcu JJ się odezwał:
- Wybacz, ale czy musisz AŻ tak się we mnie wpatrywać? Jeszcze nigdy nie byłem aż tak zawstydzony...
Wtedy zauważyłam, że jego policzki pokrywa lekki rumieniec i zrobiło mi się jeszcze bardziej głupio.
- Przepraszam. - rzuciłam cicho, wbijając wzrok w ziemię.
- Nie no, pochlebiasz mi. Tylko... Sam nie wiem, czemu mnie to tak zawstydziło. - podrapał się w łebek.
Zapadła niezręczna cisza, którą po chwili przerwał JJ, swoim komunikatem:
- Idę do wody. Mam nadzieję, że dołączysz do mnie i nie pozwolisz mi się utopić. - mówiąc to puścił do mnie oczko.
Stałam wryta w piach, nie wiedząc co mam zrobić, patrzyłam tylko jak powoli podąża w kierunku wody. Z jednej strony chciałam iść do niego, ale z drugiej musiałabym radzić sobie bez tłumacza no i oznaczało to, że muszę rozebrać się do stroju, co prawda byłam szczupła i nie miałam żadnych kompleksów, ale nie chciałam by odwdzięczał mi się lustrując mnie wzrokiem tak jak ja jego przed chwilą, jednak po chwili zaczęłam się śmiać sama z siebie 'Dziewczyno... Niby dlaczego miałby Cię lustrować wzrokiem? Ty go lustrowałaś, bo masz świra na jego punkcie, a on Ciebie? Po co? Zabawne...' - wtem przekonałam sama siebie, powoli się rozbierałam, gdy do moich uszu dobiegł krzyk Jaejoonga. Szybko spojrzałam w kierunku wody, a moje oczy padły na JJ, który znajdował się na płyciźnie i udawał, że się topi. Pokręciłam z niedowierzaniem głową i ruszyłam powoli w jego kierunku, gdy dotarłam do niego, stałam po pas w wodzie, więc dla niego było tu jeszcze płyciej.
- O nie! Nie ma tu żadnego ratownika, co ja teraz zrobię?! - rozglądałam się udając panikę.
JJ popatrzył na mnie z niedowierzaniem, po chwili jednak podniósł się z wody ze słowami:
- Ja tu się topię, a ty co? - udał smutną minę.
- Raczej palma Ci odbija. Czemu zawsze musisz żartować z takich sytuacji? Dziś to już 2-gi raz. - spojrzałam na niego tak by zrozumiał, że nie podobają mi się takie żarty.
- Po prostu sprawdzam do jakiego zawodu się nadajesz, bo jako pielęgniarka, lekarz czy ratownik byś się nie sprawdziła. - wyszczerzył ząbki.
- Mam wiele talentów!
- Tak? jakich?
- Eee... No...Ukrytych. - wytknęłam mu język i popchnęłam lekko, co spowodowało, że stracił równowagę i upadł z wielkim pluskiem.
Parsknęłam śmiechem i chlusnęłam mu wodą w twarz, po czym ruszyłam pędem w kierunku plaży. Myśląc, że jestem już bezpieczna, usiadłam wygodnie na kocu. JJ po chwili również wygrzebał się z wody. Gdy szedł tak w moim kierunku oniemiałam. Wyglądał jak anioł, choć w środku nim nie był. Wpatrzona w niego, rozmarzona, tylko cicho wzdychałam. Nawet gdybym chciała uciekać przed zemstą, która miała mnie za chwilę czekać, nie byłam w stanie. Ledwo dostrzegłam, że stoi już przede mną. Oznajmił z uśmiechem, który ogłupił mnie jeszcze bardziej:
- Dobrze, że nie uciekasz, zemsta będzie o wiele łatwiejsza.
Wtem, nim się spostrzegłam, wziął mnie na ręce, a ja, myśląc, że to dalej moja 'wizja', oplotłam rękoma jego szyję. Tylko coś mi w tej mojej 'wizji' nie pasowało, moje serce, które waliło jak szalone, nigdy wcześniej tak nie miałam. Wpatrywałam się w jego anielską twarz, a on wszedł do wody po kolana i nim się obejrzałam, obudził mnie, wrzucając do wody. Do koła rozległ się jego szalony śmiech, a ja, oszołomiona, dopiero zrozumiałam co się przed chwilą stało. To nie było moje bujne wyobrażenie, ale rzeczywistość, gdyby tylko skończyło się tak jak moje wizje... Pocałunkiem... Ale nie, musiało się skończyć brutalnym wybudzeniem.
- Jaejoong! - krzyknęłam bezsilnie.
JJ był już na plaży, śmiał się i machał mi zadowolony.
Po jakimś czasie pozbierałam się i wyszłam z wody. Jaejoong siedział sobie wygodnie na kocu i smarował się kremem z filtrem. Stanęłam na przeciwko niego.
- Zadowolony?
- I to jak. - pokazał ząbki w uśmiechu.
Po chwili zaczął lustrować mnie wzrokiem, od góry do dołu. Czułam, że zaczynam się czerwienić, więc natychmiast usiadłam na kocu obok niego.
- Posmarujesz mnie na plecach? - spytał, uśmiechając się wyzywająco. - Z resztą, o co ja pytam? Przecież musisz dbać o swoją gwiazdę. - mówiąc to wcisnął mi w rękę butelkę z kremem.
'Mam smarować plecy mojego biasa?!' - myślałam przełykając ciężko ślinę. JJ ułożył się wygodnie na brzuchu, a ja uklękłam przy nim na kolanach. Ręce trzęsły mi się jakbym była jakąś alkoholiczką. Wzięłam głęboki oddech, próbując jakoś się opanować, lecz nie pomogło mi to prawie wcale. No, ale cóż miałam robić? Zaczęłam smarować mu plecy trzęsącymi rękoma, z nadzieją, że nie zauważy. Jego plecy były takie białe i ciepłe, znów zatraciłam się w marzeniach, a moje ręce w końcu przestały się trząść. Jeździłam rękoma po jego plecach, dokładnie rozsmarowując krem. Zdawać, by się mogło, że zaczęłam to robić dopiero przed chwilą, lecz z mojego mylnego przekonania, wyrwał mnie on sam:
- Masz preferencje na zostanie masażystką.
- Hę?
- Nie to, że mi się masaż nie podoba, ale boję się, że cały balsam wylejesz na mnie jednego dnia. Po tych 20 minutach od kiedy zaczęłaś, już pewnie nie ma połowy butelki. - zaśmiał się.
Natychmiast oderwałam od niego ręce.
- Prze... Przepraszam. - bąknęłam pod nosem.
- Nie przepraszaj. - zmienił pozycję na siedzącą. - Jak chcesz to częściej możesz mi robić takie masaże, ja nie mam nic przeciwko. - jego usta znów odsłoniły białe jak śnieg zęby w anielskim uśmiechu.
By ukryć moje zawstydzenie całą tą sytuacją, położyłam się na brzuchu.
- Posmarować Ci plecy? - zaproponował.
- Eee... Nie... Dzięki. Chcę się trochę opalić. - skłamałam tylko dlatego, że nie wiedziałam czy przeżyłabym coś takiego.
- Jak chcesz.
Postanowiłam zmienić temat i wybadać jak szło mi komunikowanie się po Koreańsku. Byłam dumna, że nie używałam tłumacza od momentu wejścia do wody, aż do teraz. Wszystko dobrze rozumiałam, ale nie byłam pewna jak z mową.
- Myślałam, że gorzej będzie mi szło mówienie po koreańsku...
- A według Ciebie jak Ci idzie?
- Chyba dobrze skoro mnie rozumiesz...?
- Wiesz, niektóre rzeczy jeszcze źle wymawiasz, czasem muszę się domyślać o co Ci chodzi, ale nie ma tego dużo.
Natychmiast włączyłam tłumacza:
- Ok, więcej się nie ośmieszę.
- Człowiek uczy się na błędach. Lepiej jak przez te 2 tygodnie będziesz sama ze mną rozmawiała niż przez tłumacza. Wtedy szybciej się nauczysz.
- Tssa...
- Po za tym, wolę słyszeć Twój głos, a nie jakiegoś faceta.
- Dlaczego? Jak słyszysz faceta to masz wrażenie, że rozmawiasz z transwestytą?- zaśmiałam się.
- Nie. - parsknął śmiechem - Tak źle jeszcze nie jest. Po prostu wolę Twój głos.
Moje serce w tej chwili stanęło na chwilę, ale zaraz potem znów ruszyło, w końcu to chyba normalne, że woli słyszeć mój głos niż jakiegoś faceta co nie?
- Jak się uczyłaś koreańskiego? - kontynuował.
Wyłączyłam tłumacza, by mu odpowiedzieć.
- Różnie... Kupiłam sobie dużo słowników, książek i płyt z wymową. Później oglądałam dramy i filmy bez tłumaczenia. Raz nawet spotkałam Koreankę, przyjechała tu na wakacje. Poznałam ją na dzień przed jej wyjazdem no i spędziłam ten cały dzień z nią jako jej przewodnik, tylko po to, by poćwiczyć wymowę.
- Musiało Ci bardzo zależeć.
- Tak jak chyba każdemu fanowi k-popu, pragnącemu wyjechać kiedyś do Korei.
- Aż tak bardzo chcesz tam pojechać? - patrzył w wodę zamyślony.
Zmieniłam pozycję na siedzącą, by mu odpowiedzieć:
- Nawet sobie nie wyobrażasz jak bardzo... - westchnęłam rozmarzona - Wyjechać, poznać Waszą kulturę z bliska, odwiedzić najciekawsze miejsca, poznać moich wszystkich biasów...
Spojrzał na mnie zdziwiony:
- Przecież już mnie znasz.
- A co Ty myślisz, że biasuję tylko Ciebie? - zaśmiałam się - Mam wielu biasów. Jednych lubię bardziej, innych mniej...
- A mnie lubisz bardziej czy mniej?
Patrząc na jego poważną minę postanowiłam zażartować:
- Wiesz... Lubiłam Cię bardziej, ale odkąd znam Cię osobiście, chyba mniej.
- Co?! Dlaczego?! - otworzył szeroko oczy i usta.
- Nie myślałam, że będziesz się tak ze mnie nabijał i wrzucał do zimnej wody. - wytknęłam mu język.
- To tylko dlatego, że czuję się jakbym Cię znał od lat. W stosunku do innych świeżo poznanych jestem nieśmiały.
'Szkoda tylko, że ja się tak przy Tobie krępuję' - pomyślałam, ale nie chciałam by akurat to wiedział, więc milczałam, a on kontynuował:
- No, ale też są chwile, gdy się krępuję... Chyba wiesz co mam na myśli? - puścił mi oczko, a ja znów zalśniłam czerwienią.
- Wiesz... Żartowałam z tym, że teraz lubię Cię mniej. Tak naprawdę lubię Cię chyba bardziej. No i jestem najszczęśliwszą osobą na świecie. W końcu poznałam osobiście jednego z moich biasów, inne dziewczyny nie mają nawet co o tym marzyć. - uśmiechnęłam się triumfalnie, a on ku mojemu zdziwieniu lekko się zaczerwienił.
***
Pierwszy tydzień wakacji Jaejoonga spędziliśmy głównie na plaży, w wesołym miasteczku, na chodzeniu po sklepach i jedzeniu, Jaejoong chciał spróbować dosłownie każdego dania polskiego, żartował, że po tych 2 tygodniach przytyje z 10 kg. Drugi tydzień zaczęliśmy od zwiedzania tego co 'ponoć' warto zobaczyć. Niechętnie odliczałam dni do jego wyjazdu. Do końca jego wakacji tu zostało jeszcze 5 dni, a ja już przeżywałam jakby miał wyjechać od razu. Tacie swoje nieobecności uzasadniałam tym, że znalazłam sobie pracę, lecz nadszedł dzień, gdy znów musiałam zasłonić się Tomkiem...
Tego dnia Jaejoong kłócił się ze mną o to kto ma mocniejsze głowy? Polacy czy Koreańczycy? On trwał w przekonaniu, że oni, a ja, że my i choć jestem dziewczyną to i tak mam silniejszą głowę od niego. Na sporze się nie skończyło, oboje chcieliśmy sobie udowodnić kto ma rację. Kupiliśmy więc całą skrzynkę piwa, bo dla JJ dwa 4-paki to było za mało. Na moje nieszczęście odleciałam już po 3-ech piwach, a JJ zamiast odesłać mnie do domu taksówką, przykrył mnie kocem i zostawił śpiącą na kanapie. 'No tak... Ale jak miał odesłać mnie do domu skoro nie zapisałam mu adresu?' - moja błyskotliwość czasem nawet mnie rozkładała na łopatki.
Obudziłam się po 4-tej nad ranem i natychmiast zerwałam się na równe nogi, by lecieć do domu, narobiłam przy tym tyle hałasu, że obudziłam Jaejoonga., który prawie od razu pojawił się zaspany w salonie:
- Co robisz?
- Muszę wracać do domu. Tata mnie zabije. Co ja mu powiem?
Nie czekając na odpowiedz JJ, zabrałam moją torebkę i pobiegłam na autobus.
Gdy dotarłam do domu było już ok. 5-tej. Po cichu otworzyłam drzwi kluczem i weszłam do środka. Przez przypadek przewróciłam się o dywan czym narobiłam wielkiego hałasu, wtedy spanikowany tata pojawił się w salonie. Zaświecił światło i pomógł wstać mi z podłogi:
- Dzieciaku, myślałem, że to złodziej!
- Przepraszam, nie chciałam Was obudzić.
- Gdzieś ty była tak długo?! Piłaś?!
- Tylko trochę.
- Z kim?!
- Z... Tomkiem...
Tata pokręcił głową, widać było po nim jaki jest zły, więc chciałam jak najszybciej zniknąć mu z oczu:
- Przepraszam, pójdę do siebie.
Przeszłam obok niego i poszłam do swojego pokoju.
***
Tego samego dnia dnia wstałam dopiero po 12-tej. 'O nie! Jaejoong mnie zabije!' - myślałam ze zgrozą. Liczyłam na to, że sam też jeszcze śpi, ale nie chciałam tego sprawdzać dzwoniąc, by nie słuchać regułki jakby jednak nie spał. Szybko się ogarnęłam i wyszłam z domu. Na szczęście tata był już w pracy, więc kazanie mnie ominęło. Jednak czekało mnie coś o wiele gorszego niż kazanie taty. Nie zdążyłam jeszcze dobrze zamknąć za sobą drzwi, gdy przede mną pojawił się Tomek:
- Dobrze, że Cię zastałem.
- Wybacz, nie mogę teraz rozmawiać, śpieszę się. - mówiąc to próbowałam go wyminąć, ale mi się nie udało, bo zastąpił mi drogę.
- Nie myśl, że się wymigasz. Twój ojciec był dziś rano u mnie.
- Co? Po co?!
- Nie zaprosisz mnie do środka?
- Eee...
- Nie wymyślaj, że nie chcesz, by Twoja mama coś usłyszała, widziałem jak wychodzi jakieś 15 minut temu.
Wyglądał jakoś dziwnie, wręcz przerażająco, bałam się zostać z nim sama, szczególnie w domu.
- Może... Staw? - zaproponowałam.
- Jak chcesz. - skrzywił się.
Gdy już dotarliśmy na staw zaczął prawie na mnie wrzeszcząc:
- Masz mnie gdzieś z powodu tego Koreańczyka, ostatnio w ogóle się nie widujemy, a teraz masz zamiar jeszcze zasłaniać się, przed Twoim ojcem, spotkaniami ze mną?! Czy ty nie przesadzasz za bardzo?!
- Co Ci powiedział mój ojciec?
- To, że nie życzy sobie, bym rozpijał jego córkę w środku tygodnia i nie życzy sobie również byś wracała do domu nad ranem! - wybuchł.
- Co mu powiedziałeś?
- Nic. Byłem w takim szoku, że nie byłem w stanie nic powiedzieć!
- Dzięki Bogu... - odetchnęłam z ulgą.
- Dzięki Bogu?! Czy ty sobie w tej chwili ze mnie żarty stroisz?! Co się z Tobą dzieje dziewczyno?! Wracasz do domu pijana, w dodatku dopiero nad ranem! Co ten Koreańczyk z Tobą robi?!
- Nic! To było tylko raz, nie wyobrażaj sobie Bój wie czego!
- Więcej się z nim nie spotkasz. - oznajmił pewnie.
- Co?! Nie zabronisz mi!
- Nie mam zamiaru być ofiarą, kryjąc Cię przed Twoim ojcem!
- A co Ci zależy?! Jesteś moim przyjacielem, to chyba normalne, że powinieneś mi pomagać?!
- Nie mam zamiaru stać się czarną owcą w oczach Twojego ojca.
- Tomek, proszę...
- Zrozum, że zależy mi na dobrych relacjach z Twoim ojcem.
- Niby czemu?
- Bo mi na Tobie zależy nie jak na przyjaciółce, ale jak na dziewczynie!
'Nie! Tylko nie to! Przeczuwałam, że tak jest, ale do tej pory wypierałam tę myśl z głowy, bo nie chciałam, by tak było, nie chciałam o tym wiedzieć.'
- Daj spokój... Nawet jeśli Ty coś do mnie czujesz, to i tak, ja nie czuję nic do Ciebie... I tego nie zmienisz.
Złapał mnie mocno za ramiona.
- To da się zmienić! Sprawię, że poczujesz do mnie to co ja do Ciebie! - w jego oczach dostrzegłam szaleństwo.
- Nic nie poczuję, bo czuję już do kogoś innego!
Wtedy pierwszy raz przyznałam przed samą sobą, że jednak Jaejoong jest mi bliższy niż sama myślałam.
- Co?! Może jeszcze mi powiesz, że do tego żółtego palanta?! - jego dłonie zacisnęły się w jeszcze mocniejszym uścisku na moich ramionach.
- Puść! To boli! - jakoś udało mi się uwolnić z jego szpon, gdy odsunęłam się na w miarę bezpieczną odległość, dodałam - Nigdy więcej go tak nie nazywaj...
- Będę go nazywał jak mi się żywnie podoba! Kiedy zrozumiesz, że dla niego jesteś tylko zabawką, którą zaraz po wyjeździe, porzuci?!
- Wolę być jego zabawką niż dziewczyną takiego brutala jak ty!
- Nie rozumiesz, że chcę tylko Twojego dobra?! On się Tobą pobawi i wyjedzie, a ja będę tu zawsze... Jeśli chcesz zawsze będę przy Tobie. - zrobił krok w moją stronę, a ja cofnęłam się o krok.
- Nie zmusisz nikogo do miłości... - odwróciłam się i chciałam iść w stronę domu, ale zatrzymał mnie następującymi słowami:
- Powiem wszystko Twojemu ojcu i nie pozwoli Ci się więcej z nim spotkać. Może gdy przestanie Cię widywać to szybciej wyjedzie, bo zrozumie, że nie może Cię mieć... Chyba że... Już Cię miał?!
Zacisnęłam ręce w pięści, ale to mnie nie powstrzymało, wróciłam do niego i z całej siły uderzyłam go w twarz.
- Jesteś podłą świnią... - to jedyne na co w tej chwili było mnie stać.
Odwróciłam się i ruszyłam biegiem w stronę domu. Zamknęłam dom od środka, a następnie mój pokój. By rozładować złość, która mnie trawiła, zaczęłam okładać pięściami poduszkę, a gdy już zabrakło mi sił usiadłam na łóżku i zaczęłam płakać.
- Co za świnia! Palant! I pomyśleć, że uważałam tego gnoja za mojego przyjaciela...
Nie miałam już na nic sił ani by jechać do JJ ani na to by w ogóle wyjść z pokoju. Nie przeszkadzało mi już nawet to, że mówię sama do siebie. Nagle rozległ się sygnał nadchodzącego sms-a. Niechętnie wyciągnełam telefon z kieszeni, Tomek...
- Czego ten patafian znowu chce?!
Otworzyłam wiadomość:
' Jutro o 10 przyjdę do Ciebie, jeśli Cię nie będzie, powiem Twojemu ojcu.
Jeśli będziesz tzn. że wybierasz mnie. '
Rzuciłam telefonem o ścianę i znów zaczęłam okładać poduszkę, przy okazji wyrzucając z siebie stek wulgaryzmów. Nie wiedziałam co mam robić. Nie kochałam Tomka, a do JJ czułam coś więcej, ale z drugiej strony... Wiedziałam, że nie mam szans u JJ do tego nie chciałam zranić i rozczarować taty. Czułam się taka bezsilna i bezradna.
Chce tak spędzić czas z moim biasem jak Aneta z JJ ;p
OdpowiedzUsuńWow co za emocje na końcu, nie spodziewałam się tego xD
Waa xD
UsuńCieszę się, że udało mi się Cię zaskoczyć. xD
Tomka to ja od początku nie lubiłam, ale teraz dopiero wyszło jaka z niego świnia! Mam nadzieję, że jednak się nie spotka z nim:P
OdpowiedzUsuńI też bym chciała smarować plecki Jaejoonga...
Jejku, ale z tego Tomka niemiła osóbka. :X
OdpowiedzUsuńSzantażyk? Zmuszenie do miłości? Nie tędy droga chłopcze XD
Wiesz czego oczekuję najbardziej? Jak JJ i Aneta się pocałują XD
Oby to się wydarzyło... Musi. :>
Czekam na next! Jak zwykle boskie. ;d
Ja też czekam na Twój next i się doczekać nie mogę! ;C
UsuńWchodzę po kilka razy dziennie, a tam ciągle to samo 'Rozdział 10. (w trakcie pisania)' ;C
Noo, teraz to ja robię wszystko, żeby mieć wenę. :)
UsuńDo tego dochodzi nauka i oglądanie filmików z moim mężem Luhanem XD
Może dam radę napisać do soboty.
Liczę, że Ty też. :D
Też biasuję Luhana w EXO xD No, ale na jednego się zdecydować nie mogę i w EXO mam aż 3 biasów ;p
UsuńNo to czekam xD
Ja niestety tak szybko nie dodam. ;p
Świetny blogspot, podoba mi się to jak piszesz i wyrażasz siebie :)
OdpowiedzUsuńSam piszę opowiadania więc :
Zapraszam na dworzecpoety :)
www.dworzecpoety.blogspot.com
Wyświetla mi, że nie ma takiego bloga...
UsuńPrzy poprzedniej części cały czas się śmiałam, a w tej przy końcu to mnie po prostu zamurowało. Nie spodziewałam się czegoś takiego po Tomku. Nie wiedziałam że może być taki wredny. Czy on nie rozumie tego że do miłości nie można nikogo zmusić? Strasznie się na niego zdenerwowałam, a na miejscu Anety to nie wiem co bym zrobiła. Dla mnie to by była po prostu sytuacja bez wyjścia. Ta część bardzo mi podobała (tak ja poprzednie) i już nie mogę się doczekać następnej.
OdpowiedzUsuńCieszę się, że udało mi się Cię rozśmieszyć i wkurzyć. xD
UsuńW końcu najlepiej się ogląda i czyta to co wywołuje emocje c'nie? xD
Dzięki za koma. ;]
Długo się zastawiałam czy tutaj cokolwiek napisać. Nie mam pojęcia ile masz lat dziewczyno, ale twoje opowiadanie jest na granicy wieku trzynastolatki. Przepraszam, ale nic nie trzyma się kupy.
OdpowiedzUsuńTwoja składnia wykorzystywana przy tworzeniu zdań pozostawia wiele do życzenie... Ciągłe używanie słowa ''bo'' stało się chyba twoim ulubionym zwrotem.
Trafiłam tutaj przez wielki przypadek i aż nie mogłam tego nie napisać.
Poza tym opowieść nie jest w ogóle wciągająca, jedynie fanki k-popu mogą być zafascynowane, twoimi dokonaniami.
Jednakże nie ukrywam, że będę cię odwiedzać przede wszystkim, aby zobaczyć czy coś się polepszyło.
Wiem, że pewnie zostanę zbojkotowana, ale nie szkodzi. Każdy ma swoje zdanie, a krytyka nie zawsze jest zła.
Z niecierpliwością czekam na kolejną cześć.
P.S. Mam jedną prośbą zanim coś wydasz przeczytaj to 10 razy i popatrz na to krytycznym wzrokiem, jak niczego nie znajdziesz popatrz nawet 100 razy, ponieważ zawsze znajdzie się coś, co można by było zmienić na lepsze.
Pozdrawiam, Night!
Nie, nie zostaniesz zbojkotowana, ponieważ wiem, że każdy ma inne zdanie na dany temat i szanuję je.
UsuńWytłumacz mi proszę dlaczego uważasz, że mam 13 lat? Ponieważ nie piszę co chwila scen +18? Obejrzyj sobie parę Koreańskich dram, a zrozumiesz dlaczego moje opowiadanie wygląda tak, a nie inaczej.
+ Jak słusznie zauważyłaś to opowiadanie JEST dla fanek k-popu, gdyby było dla wszystkich wtedy tłumaczyłabym takie zwroty jak Bias czy sasaeng, a tego nie robię.
Mój styl pisania raczej się nie poprawi, BO już tak piszę i pisać będę, więc nie wiem czy jest sens byś czytała moje opowiadanie skoro Ci się nie podoba. No, ale jeśli zdecydujesz się jednak czytać i komentować to jak dalej piszę to proszę bardzo, szczera opinia mi się przyda, choć i tak nie mam zamiaru się dla Ciebie poprawiać. Wybacz, ale nie traktuję poważnie komentarzy negatywnych, które dodawane są pod nazwą 'anonimowy', jeśli naprawdę chcesz się wypowiedzieć, pisz proszę ze swojego konta na bloggerze, wtedy może uwzględnię to czy mam zmienić swój sposób pisania. Wiem, że takie konto masz, gdyż jesteś czytelniczką innego bloga z opowiadaniem i trafiłaś na mojego bloga przez 'polecane blogi' na ÓW blogu.
Pozdrawiam i liczę na odpowiedź z konta na bloggerze, ponieważ ten komentarz uważam za zwykłe tchórzostwo i hejtowanie. ;]
Haha to już wiem dlaczego nie chcesz aby pisać z kont anonimowo :)
UsuńNie mogę aż się nie odezwać, BOOOOOO strasznie mnie świerzbi.
1. Ok, zgadzam się każdy może mieć swoje zdanie, Polska wolny kraj i nikt nie narzuca nikomu swojej woli.
2. Jeżeli już bawimy się w polszczyznę, bo znajdziesz w słowniku jako spójnik, a nie ''zwrot'' i jakoś nie zauważyłam, aby gdziekolwiek było napisane, że nie wolno go często używać. poza tym BOOOO jest takim pięknym słowem :D
3. Jeżeli spodziewasz się pornosa, to możesz polegać na wujku google, on wszystko znajdzie, albo lepiej przeczytaj Graya, na pewno cię zadowoli.
4. Może właśnie autorka miała ochotę napisać coś co twoim zdaniem nie ''trzyma się kupy'', chociaż sama uważam, że jedyne czego się nie trzyma kupy to twoja wypowiedź, która nie ma oparcia, żadnymi wnioskami, przecież to dzieci w podstawówce, wiedzą że aby wydawać osąd trzeba mieć wnioski....Wiesz My mamy do tego prawo skoro jak uważasz mamy po 13 lat (przepraszam sama czuję się urażona, bo autorka ma tyle samo lat co ja i mogę zatwierdzić, że nie ma 13 lat i jest w pełni rozwinięta tyle co z nią się napisałam, nie wnioskuje, że ma jakieś problemy)
To chyba na tyle, ale się rozpisałam mam nadzieję, że nie masz nic przeciwko temu.
Jednak chciałabym przejść do swojej oceny.
Co ja mogę dużo tutaj napisać, nie jestem strasznie wylewana, poza tym Kim przekonał mnie od razu, nie ma co ukrywać :D Haha, a tak szczerze, bardzo dobre opowiadanie i znów za każdym razem nie mogę doczekać się języczka :P
Tomek, oh szkoda mówić....
Czekam na rozwinięcie opowiadania...
Poza tym kto nie chciałby, aby spotkać swojego ulubionego aktorka, hmnn marzenie. Mam zamiar przeczytać kolejną część jak tylko się pokaże.
P.S. Jeśli niedługo nie wstawisz kolejnej części i jeśli przejęłaś się tym głupim wpisem, który pewni był napisany specjalnie przez kogoś, kto chce cię wkurzyć to sama pójdę do ciebie po przewodzie i skopię ci 4 litery, możesz się domyślić :)
Czekam z niecierpliwością.
Niestety znów anonimowo, ale jakby ktoś miał problem z moją wypowiedzią z chęcią podam namiary, ponieważ nie mam co ukrywać. Poza tym autorka bloga mnie zna i chyba wie, kto znajduję się pod pseudo Angel.
Nie, nie mam nic przeciwko. ;]
UsuńNawet jestem za wyrażaniem długich opinii. xD
Choć wątpię, że autorka tego pierwszego 'anonimowego' komentarza przeczyta Twój komentarz, skoro chyba nawet mojego nie przeczytała... ;x
Chociaż moim zdaniem, jak wyraża się długą opinię na jakiś temat to chyba zmusza do konwersacji, czyż nie?...
Co do Ps. to następną część powinnam dodać pojutrze. xD
Z chęcią z nią pokonwersuje, jak będzie miała ochotę :)
OdpowiedzUsuńPoza tym czekam na kolejną część!
Angel
ups, a ja przy polecaniu Ci filmów i poprzedniej literówce sie nie podpisałam i wyszło mi, ze byłam czystym anonimmem. Przepraszam. Opowiadanie zajefajne, chwilami prawie płaczę ze smiechu. Dzięki :) I jedna literówka ( przy wejsćiu na plażę ) nie " szlak" ( bo to turystyczne ) tylko "szlag! " :) znowu anka ( chyba będę skrótowo " za " )
OdpowiedzUsuńDzięki xD
UsuńPoprawione ;]