Siemaneczko!!! xD
Dziś pora na 2-gą część mojego opowiadania, mam nadzieję, że będzie trochę lepsza niż ta pierwsza. ;]
Miałam wrzucić dopiero pod koniec tygodnia, ale wyniknęły pewne okoliczności, przez które musiałam wrzucić wcześniej. ;p
'Pułapka uczuć'
Część 2-ga.
Dziś pora na 2-gą część mojego opowiadania, mam nadzieję, że będzie trochę lepsza niż ta pierwsza. ;]
Miałam wrzucić dopiero pod koniec tygodnia, ale wyniknęły pewne okoliczności, przez które musiałam wrzucić wcześniej. ;p
'Pułapka uczuć'
Część 2-ga.
Aneta.
Obudził mnie głośny dźwięk budzika, który ustawiłam na 4-tą rano. Wyskoczyłam z łóżka jak oparzona i popędziłam w stronę komputera. Od wysłania mojego pierwszego zdjęcia Jaejoongowi minęły już 2 tygodnie. 'Podobałam mu się!' - Tak przynajmniej myślałam. Dziś musiałam jak najszybciej wstać, by przeczytać wiadomość od niego, która zwykle była o tej porze. Ponoć ma dla mnie jakąś niespodziankę. Tylko jaką? Całą noc prawie nie spałam, zastanawiając się 'Co to może być?'. Ekspresowo włączyłam kompa, zalogowałam się na twitterze i zaczęłam czytać.
Piszę tak jak obiecałem: Za 3 dni jadę Cię odwiedzić! ;D
Co Ty na to?! ;D
Chcę zobaczyć czy naprawdę są tam u Was takie upały jak to opisujesz czy tylko ściemniasz. ;p
Nie wierzyłam własnym oczom. 'Przyjeżdża?! Taa... Chyba sobie ze mnie jaja robi.' - pomyślałam z goryczą. Nie okłamałam go, było gorąco jak nie wiem. W końcu mieliśmy już połowę lipca. No, ale po co mi takie głupoty pisze, przecież wiadomo, że nie przyjedzie tylko po to by to sprawdzić, pewnie nawet go to nie interesowało, więc po co? Chce sobie ze mnie jaja robić? 'Debil! Ma nadzieję, że ucieszę się, że przyjedzie, a później mnie rozczaruje? O nie! W to mu nie uwierzę!' - postanowiłam twardo, wytykając język do monitora jakby był nim on. Po chwili namysłu wzięłam się za odpisywanie:
Taa, pisałam Ci już, że w bajki nie wierzę?
Ty? W Polsce? Akurat. ;x
Fajnie to tak nabijać się z naiwnej faneczki?
Niestety, nie ten adres, ja Ci oszuście nie uwierzę! ;p
Bez sprawdzania poprawności tekstu od razu go wysłałam, byłam zbyt wkurzona, by sprawdzać błędy. Podążyłam z powrotem do łóżka mając nadzieję, że uda mi się zasnąć, ale niestety. Byłam zbyt wkurzona. W sumie to nawet nie wiem czemu aż tak się wkurzyłam? Chciał się tylko ze mnie pośmiać, a ja się wściekam jakby mnie ktoś pogryzł.
Wyluzowałam trochę i zamknęłam oczy, wtulając się w poduszkę, jednak i tak nie mogłam zasnąć. Wstałam z łóżka i znów zasiadłam do kompa, bezwiednie zalogowałam się na twittera. Ku mojemu zdziwieniu, czekała już na mnie odpowiedz:
Nie żartuję. ;D
Przyjeżdżam za 3 dni na 2 tygodnie. Muszę trochę odpocząć, więc wyjeżdżam po cichu, tam gdzie raczej sasaeng nie będą mnie szukać. Choć one pewnie i tak mnie wszędzie znajdą, nawet na księżycu. ;C
No i jeśli Ty 'naiwna faneczko' nie będziesz chciała mnie oprowadzić po Gdyni, to znajdę inną 'naiwną faneczkę', która zrobi to z radością, a na Ciebie będzie śmiertelny foch, więc decyduj się zawczasu. ;p
Wstrzymałam oddech z wrażenia. 'Czyli on naprawdę przylatuje?!' - aż krzyknęłam w środku. 'Przylatuje, przylatuje, przylatuje...' - słowo to kotłowało się w mojej głowie bez ustanku. Siedziałam oniemiała, nie mogąc wykrztusić z siebie słowa.
Otrząsnęłam się dopiero koło 6-tej. Szybko się ubrałam i poleciałam pod okno pokoju Tomka. Na szczęście jego pokój znajdował się na parterze, więc nie miałam trudności w dosięgnięciu do okna, więc zapukałam bez namysłu.
Stałam zdenerwowana tym, że jeszcze się nie pokazał, zapukałam ponownie, tym razem głośniej. Po chwili firana odsunęła się, a w oknie stał zaspany Tomek. 'No tak. Głupia! Nie pomyślałaś, że inni śpią jeszcze o tej porze?!' - skarciłam się w myślach. Tomek przeciągnął się ospale, po czym otworzył okno i spytał zaskoczony:
- Co Ty tu robisz tak wcześnie? Dziś miałem tę przyjemność spać do 7-mej, a ty budzisz mnie godzinę przed?! Nie ładnie. - skrzywił się niezadowolony.
- Przepraszam. Pomóż mi wejść. Muszę powiedzieć Ci coś super ważnego. - ponagliłam podając mu swą dłoń.
Zaskoczony złapał mnie za rękę i pomógł wejść do środka. Usiadłam wygodnie na jego łóżku i zaczęłam nucić pod nosem.
- Nooo? Długo mam jeszcze czekać na tę sensację? - zerknął na mnie lekko już poirytowany.
- Jaejoong przyjeżdża! Tu! Za 3 dni, rozumiesz?! - aż piszczałam z podekscytowania.
- Taa. Bajerów Ci nawciskał, a ty, głupia wierzysz. - skrzywił się.
- Też myślałam, że wkręca, ale już zmieniłam zdanie. - wytknęłam mu język.
- Zmieniłaś zdanie? Dlaczego? - uniósł brew.
- Po prostu, napisał mi taką wiadomość, że nie mogę mu nie wierzyć.
- Wiesz co? Jeśli chcesz dalej gadać mi o tych głupotach i o tym Koreańczyku to lepiej daj sobie spokój, bo jedynie mi tym humor psujesz.
Po tych chłodnych słowach od razu popsuł mi się humor. Dlaczego on mi to robił? Jeszcze nigdy nie był dla mnie taki wredny jak teraz. Wstałam z łóżka i ruszyłam w kierunku okna, usiadłam na parapecie i zwiesiłam nogi na zewnątrz. Nie mogąc się powstrzymać odwróciłam się jeszcze na moment:
- Wiesz, myślałam, ze jesteśmy przyjaciółmi i mogę Ci wszystko powiedzieć, ale widzę, że się pomyliłam. Gdybym miała innych przyjaciół wtedy nie zawracałabym Ci głowy, ale miałam tylko Ciebie. Miałam, bo już niestety nie mam. Stałeś się dla mnie zbyt obcy. Nie będę Ci więcej psuć humoru. Cześć. - zeskoczyłam z parapetu i poszłam pośpiesznie do domu.
'Co ten dupek sobie myślał?' - ta myśl nie dawała mi spokoju - 'Jest zazdrosny, bankowo, jest zazdrosny.' - myślałam wściekła. Próbowałam odegnać od siebie te natrętne myśli, ale nie dawały mi one spokoju. Wzięłam się za odpisywanie Jaejoongowi. 'Jeszcze Ci udowodnię dupku, że naprawdę przyleci.' - pomyślałam z dumą.
Ok, wierzę, ale jeśli okaże się, że tylko mnie wkręcasz i nie przyjedziesz, przygotuj się, że przylecę tam do Ciebie i obiecuję, że mnie zaczniesz postrzegać jako sasaeng ;p
Tylko mamy problem... Jak się dogadamy? ;x
Uczyłam się trochę mówić po Koreańsku, zwłaszcza przy oglądaniu dram, ale nie chcę, żebyś się ze mnie nabijał ;p
***
3 dni później szykowałam się starannie od samego rana. Dziś miałam zobaczyć na własne oczy mojego biasa. Myślałam, że umrę z podekscytowania. Dalej nie wierzyłam w moje szczęście. Myślałam, że wyrosną mi skrzydła i odlecę. Włożyłam moje najlepsze jeansy i bokserkę z nadrukiem Myszki Mickey, w Polsce to trochę dziecinne jak na 19-nastolatkę, ale w Korei nikomu takie rzeczy nie przeszkadzają i są na porządku dziennym, więc nie przejmowałam się. Spojrzałam na zegarek 'Już czas' - westchnęłam przeglądając się po raz ostatni w lustrze.
Wyszłam przed dom, by skierować się ku przystankowi autobusowemu, nie mieszkałam dosłownie w Gdyni, ale w wiosce niedaleko niej, więc musiałam tam jakoś dojechać. Nagle przede mną jak z pod ziemi pojawił się Tomek.
- Czego?! - spytałam zaskoczona.
- Chciałem Cię przeprosić... - zaczął cicho, widząć, że nie odpowiadam kontynuował - Miałaś rację, a ja zachowałem się jak kompletny idiota.
- Dobrze, że chociaż to wiesz. - skrzywiłam się i starałam się go wyminąć, ale mi nie pozwolił.
- Jeszcze raz przepraszam za moje zachowanie. Byliśmy przyjaciółmi i chcę byśmy nadal nimi byli. Proszę wybacz mi.
- Nie mam teraz czasu, śpieszę się, więc łaskawie proszę... Zwijaj się.
Wyminęłam go i ruszyłam w drogę, a on dotrzymywał mi kroku, jak natrętny bąk.
- Dokąd idziesz?
Chciałam mu odpowiedzieć, że nie jego interes, ale wolałam, by wiedział, gdzie jadę, by utrzeć mu nosa:
- Mówiłam Ci, że Jaejoong przylatuje, jadę na lotnisko. - wyszczerzyłam ząbki.
- Zawiozę Cię! - wykrzyknął.
- Po co?! - spytałam szczerze zdziwiona.
- Nadal myślę, że tylko sobie z Ciebie jaja robi i Cię wystawi, a ty będziesz czekała tam jak idiotka, więc Twój przyjaciel będzie musiał Cię pocieszyć co nie? - chciałam mu się odszczekać, ale nie zdążyłam - Czekaj tu! - nakazał.
'Co za tupet!' - myślałam ze zgrozą - 'No, ale dobrze, że mnie zawiezie. Przynajmniej na własne oczy przekona się, że przyjechał, bo na pewno przyjedzie.' - wierzyłam w to całym sercem - 'Nie zawiedzie mnie.'
Nie minęła chwila jak Tomek pojawił się w swoim autku. Wsiadłam bez marudzenia i ruszyliśmy przed siebie.
- Na prawdę wierzysz, że przyleci? - zerknął na mnie z niedowierzaniem.
- Tak. Nie zawiedzie mnie i przyleci. - trwałam uparcie przy swoim.
- A co zrobisz jeśli to ja mam rację?
- Nie myślę o tym, bo nie ma takiej opcji. Przyleci i już. - odparłam pewnie.
- Dobra, jak chcesz. - westchnął ciężko.
Po chwili milczenia znów się odezwał:
- Jak masz zamiar się z nim porozumiewać? Telepatycznie?
- Nie! Ściągnęłam sobie na telefon takiego tłumacza, że kiedy ja coś mówię po Polsku, tłumacz będzie to powtarzał po Koreańsku i odwrotnie.
- Uuu... I ile Cię to kosztowało?
- Tanie niestety nie było. - westchnęłam wspominając sumę jaką na to przeznaczyłam.
- W takim razie szkoda, że Ci się nie przyda.
Odwróciłam się w jego stronę z chęcią przywalenia mu w tą wredną gębę, ale się powstrzymałam.
- Masz szczęście, że prowadzisz, inaczej Twoja buźka nie byłaby już taka ładna. - uśmiechnęłam się ironicznie.
- Poważnie?! Uważasz, że mam ładną buźkę? Och, dziękuję. - rozczulił się jak małe dziecko.
- Przymknij się! - walnęłam go lekko w ramię.
- Ejj! Uważaj, uważaj! Moje ciałko też jest niczego sobie, a to czyni je równie cennym co twarz. - wywalił ząbki.
- Chciałbyś. - uderzyłam go ponownie, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
Znów poczułam się przez chwilę jak kiedyś, jakby nasza przyjaźń wciąż była taka sama jak dawniej, ale to było tylko moim marzeniem...
Nie minęła chwila jak Tomek pojawił się w swoim autku. Wsiadłam bez marudzenia i ruszyliśmy przed siebie.
- Na prawdę wierzysz, że przyleci? - zerknął na mnie z niedowierzaniem.
- Tak. Nie zawiedzie mnie i przyleci. - trwałam uparcie przy swoim.
- A co zrobisz jeśli to ja mam rację?
- Nie myślę o tym, bo nie ma takiej opcji. Przyleci i już. - odparłam pewnie.
- Dobra, jak chcesz. - westchnął ciężko.
Po chwili milczenia znów się odezwał:
- Jak masz zamiar się z nim porozumiewać? Telepatycznie?
- Nie! Ściągnęłam sobie na telefon takiego tłumacza, że kiedy ja coś mówię po Polsku, tłumacz będzie to powtarzał po Koreańsku i odwrotnie.
- Uuu... I ile Cię to kosztowało?
- Tanie niestety nie było. - westchnęłam wspominając sumę jaką na to przeznaczyłam.
- W takim razie szkoda, że Ci się nie przyda.
Odwróciłam się w jego stronę z chęcią przywalenia mu w tą wredną gębę, ale się powstrzymałam.
- Masz szczęście, że prowadzisz, inaczej Twoja buźka nie byłaby już taka ładna. - uśmiechnęłam się ironicznie.
- Poważnie?! Uważasz, że mam ładną buźkę? Och, dziękuję. - rozczulił się jak małe dziecko.
- Przymknij się! - walnęłam go lekko w ramię.
- Ejj! Uważaj, uważaj! Moje ciałko też jest niczego sobie, a to czyni je równie cennym co twarz. - wywalił ząbki.
- Chciałbyś. - uderzyłam go ponownie, po czym oboje zaczęliśmy się śmiać.
Znów poczułam się przez chwilę jak kiedyś, jakby nasza przyjaźń wciąż była taka sama jak dawniej, ale to było tylko moim marzeniem...
Ale zazdro, do Anety Kim Jaejoong przyjeżdża! A miałam cichą nadzieję, że już się w tej części pojawi, ale ofc musiałaś zakończyć w najbardziej emocjonującym momencie,wredna:x Niech Cię znowu okoliczności zmuszą do szybszego opublikowania kolejnej części:))
OdpowiedzUsuńMiałam skończyć jeszcze wcześniej xD
UsuńBędziesz mnie dalej szantażować to znów bd musiała szybciej dodać ;p
EJ NO WEŹ XD CZEMU NIE MA MOMENTU JAK JAEJOONG PRZYJEŻDŻA? XD
OdpowiedzUsuńWeź pisz kolejny rozdział XD Rób dłuższe też. ;d
To jest takie... no kurde, genialne xd
Ten Tomek jest uroczyy xdd
Nie mogę się doczekać kolejnego, wspominałam już? Chyba tak, ale coo tam xd
Pisz, pisz, ale więęęcej :3
Postaram się, ale obawiam się, że jak będą dłuższe to nie będzie się nikomu chciało czytać ;x ;p
Usuńi będą częściej, bo ja mam zamiar dalej szantażować :)
OdpowiedzUsuńSzczęściara z niej, też bym chciała żeby mój Bias miał przyjechać po Polski, czekam na następną część, aby dowiedzieć się czy na pewno przyjedzie xD
OdpowiedzUsuńWrzuciłam przed chwilą 3-cią ;p
Usuń